Rośnie liczba ofiar śmiertelnych katastrofy budowlanej w Rydze. Według ostatnich danych, pod ruinami supermarketu w centrum Rygi zginęły 54 osoby, 40 jest rannych. Według mera łotewskiej stolicy Niła Uszakowa jeszcze kilkanaście osób może być pod gruzami.

Nił Uszakow zapowiedział, że władze miasta biorą na siebie wszelkie koszty związane z pochówkami ofiar. Mer przypomniał, że Rada Miasta zdecydowała o przyznaniu rodzinom tragicznie zmarłych po około 20 tysięcy dolarów. Ci, którzy zostali ranni otrzymają po 10 tysięcy.

Tymczasem łotewski prezydent Andris Berzins stwierdził, że odpowiedzialni za katastrofę powinni odpowiadać jak za morderstwo. Zostali zabici bezbronni ludzie - powiedział. Dodał, że śledztwo musi być prowadzone w "maksymalnym tempie". Na Łotwie trwa 3-dniowa żałoba narodowa.

Do tragedii doszło w czwartek wieczorem. Najpierw runęła jedna ze ścian i dach centrum handlowego 'Maksima". Potem, gdy na teren gruzowiska weszli ratownicy, zawaliła się jeszcze jedna ze ścian.

Dzisiaj rano ponownie pojawiło się zagrożenie runięcia jeszcze jednej ściany, dlatego akcję poszukiwawczą przerwano. Zaraz potem ją wznowiono.