Coraz więcej wskazuje na to, że to wybudowanie na centrum handlowym w Rydze parku z placem zabaw i tym samym nagromadzenie na dachu budynku dużych ilości kamieni, ziemi i piasku spowodowało w czwartek wieczorem jego zwalenie się.

Do tej pory pod gruzami odnaleziono 52 ciała. Jednak jak mówi burmistrz Rygi Nils Uszakovs, zasypanych jest z pewnością więcej - około 25 osób. "Liczymy na to, że odnajdziemy nie ciała, a żywych ludzi. Wciąż mamy nadzieję. Modlimy się o to, ale wiemy jednocześnie, że dach był wyjątkowo ciężki. Poszukiwania są bardzo trudne. Wciąż trwają i będą kontynuowane zapewne jeszcze w niedzielę" - powiedział burmistrz.

Na miejscu pracuje około 200 ratowników. Policja wszczęła dochodzenie, mające wyjaśnić okoliczności tragedii.

W okolice zawalonego centrum handlowego na południu Rygi przychodzą mieszkańcy łotewskiej stolicy. Przynoszą tulipany, zapalają znicze, modlą się, płaczą.
Z relacji świadków wiadomo, że na godzinę przez katastrofą w budynku centrum zadźwięczały dzwonki alarmowe. Nie zarządzono jednak ewakuacji, co więcej - wciąż wpuszczano do środka klientów.


Supermarket został zbudowany w 2011 roku. Był nominowany do nagrody architektonicznej.

Od dziś na Łotwie obowiązuje trzydniowa żałoba narodowa.