Szef polskiego MSZ-tu ostrożnie o szansach podpisania umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Ukrainą. Radosław Sikorski przyznał, że choć są nadzieje, to niepewność pozostaje.

Wszystko będzie wiadomo za niecałe 2 tygodnie, bo wtedy w Wilnie rozpoczyna się szczyt Partnerstwa Wschodniego na którym pierwotnie planowano podpisanie umowy. Kijów wciąż jednak nie spełnił wszystkich warunków stawianych przez Wspólnotę. Na ten temat rozmawiają w Brukseli unijni ministrowie spraw zagranicznych.

„Zbliżamy się do szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie który nadal ma szansę być szczytem historycznym i wszyscy zdajemy sobie sprawę ze stawki. Ale kilkakrotnie w Kijowie uprzedzałem władze ukraińskie, żeby nie zostawiać spraw na ostatnią minutę. Niestety one są zostawione na ostatnią minutę i to oznacza niepewność co do wyniku” - powiedział polski minister.

Kluczowy warunek, od którego Unia uzależnia podpisanie umowy, to wypuszczenie z więzienia byłej premier Julii Tymoszenko i wysłanie jej do Niemiec, gdzie mogłaby się leczyć. Ukraiński parlament jednak odwleka głosowanie w sprawie ustawy zezwalającej skazanym na zagraniczne leczenie. Jutro posłowie mają ponownie zająć się tą sprawą. Ponadto Wspólnota domaga się zmian w prawie wyborczym i reformy wymiaru sprawiedliwości.