Zgodnie z oczekiwaniami, Unia Europejska wstrzymuje się z decyzją w sprawie Ukrainy. W najbliższy poniedziałek kraje członkowskie nie przesądzą jeszcze, czy możliwe jest podpisanie umowy stowarzyszeniowej, która ma zbliżyć Ukrainę do Unii. Poinformował o tym w Brukseli wysoki rangą dyplomata, odpowiedzialny za przygotowanie spotkania.

Unia, choć ostatnio zniecierpliwiona i poirytowana tym, że władze w Kijowie nie wywiązały się ze wszystkich obietnic, zdecydowała się dać im więcej czasu. Rozwiązanie sprawy byłej premier Julii Tymoszenko, która odsiaduje wyrok więzienia, jest kluczowym warunkiem podpisania umowy. Dla Unii uwięzienie ukraińskiej premier jest przykładem wybiórczego stosowania prawa i wykorzystywania wymiaru sprawiedliwości do walki politycznej.

Rozwiązaniem problemu miała być zgoda władz w Kijowie na jej wyjazd do Niemiec, gdzie mogłaby się leczyć. Ustawę zezwalającą skazanym na zagraniczne leczenie miał kilka dni temu przyjąć ukraiński parlament, ale odłożył decyzję do najbliższego wtorku. W przyszłym tygodniu powinno więc być wiadomo, czy Ukraina spełni warunek stawiany przez Unię. Nie brak głosów, że negocjacje mogą się toczyć do szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, który rozpoczyna się za 2 tygodnie i na którym pierwotnie planowano podpisanie umowy.