Rosyjscy prokuratorzy nie informują, w jakim kierunku zmierza prowadzone przez nich śledztwo. Niedawno zmienili zarzuty wobec działaczy Greenpeace z piractwa na chuligaństwo. Za to pierwsze przestępstwo Polakowi i jego towarzyszom groziło od 10 do 15 lat łagru. Za chuligaństwo można trafić do kolonii karnej maksymalnie na 7 lat.
„Domagamy się, aby nas uwolniono, bo nie jesteśmy ani piratami, ani chuliganami” - przekonywał podczas jednej z rozpraw sądowych Tomasz Dziemianczuk. O uwolnienie działaczy Greenpeace apelują także rosyjscy obrońcy praw człowieka. Kremlowska rada do spraw praw człowieka zwróciła się również do szefa Komitetu Śledczego z wnioskiem o wypuszczenie ekologów z aresztu za kaucją.