Nie ma dowodów na to, by pożar na pokładzie Dreamlinera w Londynie był wynikiem usterki akumulatora maszyny - poinformowali specjaliści. Do zdarzenia doszło wczoraj na lotnisku Heathrow.

W wyniku pożaru samolotu "Królowa Saba", należącego do etiopskich linii lotniczych, nikt nie odniósł obrażeń. Brytyjska Agencja Badania Wypadków Lotniczych poinformowała, że śledztwo potrwa wiele dni. Samolot znajduje się obecnie w hangarze na Heathrow, a specjaliści poddają go badaniom. Wiadomo, że na razie natrafiono na duże zniszczenie systemu ogrzewania w tylnej części kadłuba.

"Królowa Saba" jako pierwszy Dreamliner wznowiła loty po wycofaniu w styczniu 50. samolotów w związku z awariami akumulatorów. Wcześniej cztery Dreamlinery doznały uszkodzeń obwodów elektrycznych, przy czym jeden zapalił się na lotnisku w Bostonie, a musiał lądować awaryjnie. Nowe samoloty Boeinga miewały już również niewyjaśnione wycieki paliwa i oleju, awarie podwozia i silnika. Rzecznik Boeinga powiedział, że firma wie już o pożarze i jej przedstawiciel jest na Heathrow.