Metki polskiej marki Cropp sfotografował w ruinach budynku Rana Plaza na przedmieściach Dhaki czeski fotograf i podróżnik Zbynĕk Hrbata, kiedy na początku maja odwiedził Bangladesz. "Akcja ratunkowa dobiegła właśnie końca i pozwolono mi wejść na gruzowisko. Metki leżały na wierzchu, w stercie gruzu przerzuconego przez ratowników" – powiedział Hrbata "Newsweekowi".
Wiceprezes spółki LPP Dariusz Pachla tłumaczy "Newsweekowi", że agent pracujący dla firmy w Bangladeszu zapewniał, iż w budynku Rana Plaza niczego dla niej nie produkowano. Pachla podejrzewa, że może zamierzał dopiero "zlecić produkcję partii odzieży, która miała zostać wysłana do Polski w końcu maja i dostarczył już metki".
Jednak rozmówca "Newsweeka" z branży odzieżowej uważa te tłumaczenia za mało wiarygodne - jeżeli zamówienie miało opuścić Bangladesz pod koniec maja, to musiało zostać zlecone fabryce kilka miesięcy wcześniej, bowiem zamówienia, które obecnie trafiają do fabryk w Dhace, będą gotowe najwcześniej po wakacjach.
Budynek Rana Plaza na przedmieściach Dhaki zawalił się 24 kwietnia, zabijając ponad tysiąc stu pracowników mieszczących się w nim fabryk odzieżowych.
Wiadomo już, że budynek został postawiony niezgodnie z prawem budowlanym. Miał osiem pięter, choć architekt przewidywał maksymalnie pięć. Właściciel kompleksu został aresztowany, a rząd zapowiedział zaostrzenie przepisów budowlanych.