W środę w Sejmie zbiorą się posłowie Ruchu Palikota, którzy mają zakończyć dyskusję o obecności Wandy Nowickiej w klubie. Wicemarszałek wielokrotnie mówiła wcześniej, że spodziewa się, iż zostanie wyrzucona z klubu.
Nowicka pozostała wicemarszałkiem Sejmu, mimo iż Ruch Palikota wycofał jej rekomendację i zgłosił kandydaturę Anny Grodzkiej. RP wycofał rekomendację dla Nowickiej z powodu nagrody w wysokości 40 tysięcy złotych, którą otrzymała ona od marszałek Sejmu Ewy Kopacz, nie informując o tym klubu.
Janusz Palikot w "Faktach po faktach" zaznaczył, że czuje się przez Nowicką oszukany. "To Wanda Nowicka obiecała prezydium klubu, że złoży rezygnację, jeśli nie będzie odwołana (z funkcji wicemarszałka Sejmu - red.), to ona rekomendowała Ankę Grodzką, uważając, że jeśli ma odejść, to najlepszą następczynią będzie Anka Grodzka, to ona ją wystawiła do wiatru, podobnie, jak cały klub" - powiedział Palikot.
Palikot zaznaczył, że w klubie nie ma żadnych podziałów, "jest zwarty i gotowy" i popiera swojego lidera. "Ludzie mają dość koalicji brudnych rąk. Są po mojej stronie, a nie tych, którzy poparli Wandę Nowicką" - podkreślił Palikot.
Dodał, że obecnie nie widzi możliwości dalszej współpracy z Nowicką, ale być może będzie ona możliwa za kilka miesięcy, gdy "Nowicka zmądrzeje".
Palikot zapowiedział też, że nie zrezygnuje z próby zmiany wicemarszałka Sejmu, a kandydatem klubu RP na to stanowisko będzie Anna Grodzka