Konserwatyści z Platformy Obywatelskiej oskarżają ludzi Grzegorza Schetyny o to, że prowadzili tajne negocjacje z Januszem Palikotem w sprawie odwołania Wandy Nowickiej - dowiedział się "Wprost".

Pomimo, że na wyraźne polecenie Donald Tuska w sprawie odwołania wicemarszałek Wandy Nowickiej w klubie PO panowała dyscyplina - premier chciał, żeby Nowicka została - to niektórym członkom partii ta decyzja nie przypadła do gustu. Grzegorz Schetyna dzień przed głosowaniem publicznie stwierdził, że nie rozumie tej decyzji.

Dlaczego Schetyna wypowiedział się przeciwko oficjalnej decyzji partii? Według konserwatystów i Ewy Kopacz ludzie Schetyny mieli rozmawiać potajemnie z Palikotem. Po odwołaniu Nowickiej, Ruch Palikota miał złożyć o odwołanie wszystkich wicemarszałków i marszałka. W ten sposób cała sejmowa awantura skupiałby się wokół Kopacz. Miało to być na rękę stronnikom Schetyny.

Jeszcze w piątek przed samym głosowaniem doszło do starcia. Jak pisze "Wprost", jeden z konserwatywnych polityków miał pytać jednego z ludzi Schetyny, szefa klubu Rafała Grupińskiego: "Czy to się dzieje przy twoim przyzwoleniu, czy nie chcesz tego zauważać".

Awantura o nagrody

Ruch Palikota chciał odwołać Nowicką po medialnej burzy wokół wysokich nagród, jakie przyznało sobie Prezydium Sejmu. Łączna suma nagród dla prezydium Izby, jakie przyznała Ewa Kopacz, wyniosła prawie 250 tysięcy złotych. Sama marszałek Sejmu otrzyma przy tym 45 tysięcy złotych nagrody, a wicemarszałkowie po 40 tysięcy. Po publikacjach w prasie Ewa Kopacz poinformowała, że nagrody dla marszałka i wicemarszałków Sejmu zostaną zawieszone do końca kadencji.

Jednak Sejm nie odwołał Wandy Nowickiej ze stanowiska wicemarszałka. Za odwołaniem Nowickiej było tylko 45 posłów - głównie z Ruchu Palikota. Po głosowaniu Wanda Nowicka wyszła na trybunę i zapowiedziała, że nie zamierza ustępować. Jak mówiła, przez ostatnie dwa tygodnie czuła się potraktowana instrumentalnie i nie czuła się winna stawianych jej zarzutów.