Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, w Radiu ZET bardzo ostro skrytykował Janusza Palikota za atak na Wandę Nowicką. – Palikot będzie miał teraz bardzo poważne kłopoty w kontaktach politycznych. Okazało się, że dla błyskotki, doraźnej korzyści może każdemu włożyć czapkę przestępcy i błazna, wdeptać go w ziemię – mówił gość Moniki Olejnik.



Zdaniem doradcy prezydenta wypowiedzią o tym, że „Nowicka może chcieć zostać zgwałcona” wpisał się w jeden szereg z Leszkiem Millerem i Andrzejem Lepperem. - Te słowa mieszczą się w samczym rechocie, w który ja wpisuję wypowiedzi o „mężnych sercach w kształtnych piersiach”, o tym, że nie można zgwałcić prostytutki. To jest takie samcze pohukiwanie. Wydawał się, że Janusz Palikot, filozof i esteta, jest zaimpregnowany na taki język. Okazało się że nie – stwierdził Nałęcz.

Nałęcz stwierdził, że klub Janusza Palikota fatalnie podszedł do problemu, jakim było wzięcie przez członków Prezydium Sejmu nieuzasadnionych premii. - Można było posadzić Wandę Nowicką w oślej ławce, żeby swoje odcierpiała. Ale zrobić z niej osobę bez godności, pazerną, chytrą babę z Sejmu, niemal defraudanta? Tą kampanią Ruch Palikota swojej sztandarowej postaci zafundował infamię – ocenił Tomasz Nałęcz.

Zdaniem Nałęcza Wanda Nowicka musiała bronić się przeciwko atakowi z szeregów własnej partii. – Gdyby zgodziła się na to rozwiązanie, to przyznałaby: „Tak, jestem podła, chytra i łapczywa. Nowicka zorientowała się, że nie zasługuje na to, żeby ją żywcem pogrzebać. Ja jestem sercem po stronie Wandy Nowickiej. Swoje odcierpiała – stwierdził Nałęcz.