Celnicy biją na alarm. Alkohol nielegalnego pochodzenia jest śmiertelnym zagrożeniem dla ludzkiego życia. Jest też problemem dla budżetu państwa. Związki zawodowe celników szacują, że fiskus rocznie traci ponad miliard złotych. Według "Rzeczpospolitej", część zatruć to efekt spożycia alkoholi wyprodukowanych ze skażonego spirytusu przemysłowego, w tym z koncentratów płynów do spryskiwaczy. Często pod postacią wódek są sprzedawane głównie na bazarach i targowiskach.

Sławomir Siwy ze związku zawodowego Celnicy PL mówi IAR, że od trzech lat apeluje do rządu o zwiększoną kontrolę nad produkcją skażonego spirytusu. "Nadal w łatwy sposób przestępcy wykorzystują spirytus przemysłowy do celów spożywczych" - alarmuje Sławomir Siwy.

Związek Zawodowy Celnicy PL wysłał w tej sprawie list do wiceszefa Kancelarii Premiera Wojciecha Nowickiego. W piśmie czytamy, że „Spirytus zawarty w koncentratach płynów do spryskiwaczy, podpałkach do grilla, rozcieńczalnikach i innych tego typu towarach, przemieszcza się w całej Polsce swobodnie praktycznie jak woda mineralna",. Związkowcy informują, że ostatecznie w grudniu ubiegłego roku Kancelaria Premiera zwróciła się do ABW o zajęcie się sprawą.

Sławomir Siwy przypomina, że również alkohol zakupiony w sklepach, jeśli mamy wątpliwości co do jego legalnego pochodzenia, można w bardzo łatwy sposób sprawdzić. Wystarczy skorzystać z serwisu internetowego: www.banderolaakcyzowa.pl

Według informacji Ośrodka Kontroli Zatruć w Warszawie w ciągu ostatnich trzech miesięcy w Polsce aż 120 osób zatruło się alkoholem niewiadomego pochodzenia.