Schetyna 2012 rok ocenił na cztery z plusem. Podkreślił, że był to rok "związany z Euro2012 - w wymiarze politycznym i państwowym, nie tylko w wymiarze sportowym".
"To była dla nas cezura - kiedy obejmowaliśmy władzę w 2007 roku - pisaliśmy polityczny plan na czas do Euro 2012 i na czas po Euro 2012. To była wielka impreza, wiele rzeczy robiliśmy po to, żeby zdążyć na mistrzostwa Europy" - zaznaczył. Jego zdaniem Euro było bardzo udane - jeśli chodzi o organizację, przebieg mistrzostw oraz opinie świata o Polsce.
Dla niego osobiście rok 2012 był czasem pracy w nowym miejscu - w sejmowej komisji spraw zagranicznych. "To był dużo spokojniejszy czas, niż poprzednio w rządzie i na stanowisku marszałka Sejmu (...) Nie miałem wcześniej doświadczenia na fotelu szefa sejmowej komisji, to prestiżowa komisja, tworzymy zaplecze dla polskiej polityki zagranicznej, moja aktywność parlamentarna zawsze była innego rodzaju. Wydaje mi się, że poradziłem sobie jako szef komisji spraw zagranicznych" - powiedział Schetyna.
Pytany o swe relacje z Tuskiem, odparł: "Jesteśmy w różnych miejscach pracy, relacje są poprawne, ale siłą rzeczy nie są tak bliskie jak kiedyś, bo nie pracujemy razem w rządzie. Razem prowadzimy Platformę, a ja wspieram rząd, tak jak to jest możliwe, z poziomu parlamentarnego". Jak dodał, cały czas gra z Tuskiem razem w piłkę. "Jeśli chodzi o sport, piłkę nożną, wszystko jest w porządku" - zaznaczył Schetyna.
"Mam wpływ na Platformę, zakładałem tę partię, bardzo dobrze ją znam, byłem sekretarzem generalnym Platformy przez 7 lat, znam ludzi, dużo o niej wiem i cały czas mocno się angażuję w działalność partii. Wydaje mi się, że mój wpływ w PO jest spory - jestem pierwszym przewodniczącym Platformy" - mówił Schetyna.
Podkreślił jednocześnie, że nie miał i nie ma wrażenia, aby był szefem wewnętrznej opozycji w PO - o czym mówił Tusk. "Mieliśmy po prostu z Tuskiem różne zdania, Platforma jest partią, która się składa z kilku środowisk" - podkreślił.
Według niego liderem wewnętrznej opozycji nie jest też minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. "Gowin nie jest liderem wewnętrznej opozycji, jest częścią rządu, ministrem ważnego resortu, mogę się jedynie zgodzić, że jest liderem frakcji konserwatywnej w Platformie" - zaznaczył.
Zdaniem Schetyny Tusk jest uosobieniem Platformy. "To polityk bardzo intensywny, ściśle kojarzony z naszym projektem politycznym, niekwestionowany lider rządu i partii. Ataki na PO - ze strony PiS - mają bardzo personalny wymiar, Tuskowi przypisuje się wszystko, co najgorsze, skupia na sobie wszystkie złe emocje" - zauważył.
"Nie jestem w rządzie, to jednak tam uruchamia się emocje, zawsze jest się na celowniku opozycji, teraz jestem jakby trochę z boku, w sejmowej komisji" - powiedział polityk PO.
Pytany, czy Tusk podtrzyma swoje wcześniejsze deklaracje i nie będzie kolejny raz startował w wyborach na szefa PO w 2014 roku, Schetyna powiedział: "Wszyscy mówią za niego, a to on powinien się wypowiedzieć w tej sprawie. Wybory w Platformie są w 2014 roku, mamy taką sytuację, że ostatnią rzeczą, jakiej dziś potrzebuje Platforma i Polska, to dyskusja o wewnętrznych wyborach w PO".
Na pytanie czy widzi się w przyszłości ponownie w rządzie Tuska, Schetyna powiedział: "Czuję się bardzo dobrze w komisji spraw zagranicznych, premier zresztą nie przesądził, czy na pewno będzie rekonstrukcja rządu w połowie kadencji, jeśli rząd - w opinii premiera - będzie dawał sobie ze wszystkim radę, a ministrowie będą gwarantowali dobrą pracę i zespołowe myślenie o kraju i państwie, to może nie być tych zmian".
"Rząd jest autorski, premier ma na niego wpływ, on wybrał jego skład i bierze odpowiedzialność za ten projekt, ewentualne zmiany zależą od oceny premiera. Najbliższe miesiące będą trudne dla gospodarki, wszyscy zdają sobie z tego sprawę, czujemy brzemię odpowiedzialności, to będzie wielkie wyzwanie. Prognozy na drugą część 2013 roku są już bardziej optymistyczne" - dodał polityk PO.
Pytany, co zrobi, jeśli premier powie: Grzegorzu potrzebuję ciebie w rządzie, Schetyna powiedział: "To nie jest tak, że czekam na telefon premiera w tej sprawie. Zobaczymy, poczekamy, musi tego chcieć premier. Wtedy będziemy rozmawiać. Jestem cierpliwy i mam co robić w Sejmie, życie polityczne mam zagospodarowane w 100 proc.".