Mamy do czynienia z kryzysem wewnętrznym w PO, na który musi odpowiedzieć Donald Tusk - ocenia politolog dr Rafał Chwedoruk. Według prof. Andrzeja Rycharda pozycja Platformy osłabła, bo Polacy przestają widzieć, iż jest to partia, której "o coś chodzi".

"Nie ulega już najmniejszej wątpliwości, że to, co obserwujemy w ostatnich tygodniach, to dopiero po drugie jest ofensywa PiS, a po pierwsze mamy do czynienia z kryzysem i walką wewnętrzną w Platformie i w obozie władzy" - powiedział PAP Chwedoruk.

"Na to Donald Tusk będzie musiał odpowiedzieć, ponieważ przesłanie ze strony jego wewnętrznych oponentów jest bardzo jasne: Tusk jest politykiem słabnącym, a w dobie eskalacji kryzysu będzie jeszcze słabszym. Ergo, za kilka miesięcy powstanie problem jego przywództwa i z głównego atutu stanie się obciążeniem PO" - ocenił politolog.

Dopytywany, czy za oponentów Tuska uważa partyjnych konserwatystów, Chwedoruk odparł, że myśli raczej o "środowisku Grzegorza Schetyny i obozie prezydenta". "Na to musiałby Donald Tusk znaleźć odpowiedź. Pokazać, że to on sprawuje realną władzę w partii, że jest w stanie zredefiniować polską politykę, znaleźć taki sposób jej uprawiania, który nie będzie polegał już tylko na bipolaryzacji sceny politycznej" - podkreślił ekspert. Odniósł się w ten sposób do zaplanowanego na piątek wystąpienia premiera, nazywanego przez media mianem "drugiego expose".

"Przeciwnicy premiera są bardzo zdeterminowani"

Zdaniem Chwedoruka, to przemówienie premiera będzie miało różnych adresatów. "Moim zdaniem w pierwszej kolejności będzie kierowane do żelaznego zaplecza Platformy, a więc do tych wyborców, którzy głosują na PO nie tylko z powodu jej antypisowskiego oblicza. Każdy polityk musi sobie zdawać sprawę, że w dobie kryzysu bardzo trudne do utrzymania będzie poparcie wykraczające poza najwierniejszy elektorat, w sytuacji, kiedy jest się partią rządzącą" - ocenił. Jak zauważył, ta konsolidacja będzie dotyczyła nie tylko elektoratu, ale też Platformy jako partii.

Pytany, czy jego zdaniem do zmian u steru władzy w PO może dojść w najbliższych latach, np. jeszcze w tej kadencji Sejmu, Chwedoruk ocenił, że "przeciwnicy premiera są bardzo zdeterminowani".

Według opublikowanego przed kilkoma dniami sondażu TNS Polska dla programu "Forum" w TVP Info, PiS wyprzedziło PO o 6 punktów proc. Zgodnie z sondażem na PiS chce głosować 39 proc. respondentów, na PO - 33 proc. Według TNS Polska, w ciągu miesiąca poparcie dla PiS wzrosło o 8 punktów proc., a PO straciła 6 pkt proc.

Przenoszona ciąża premiera

Politolog dr Anna Materska-Sosnowska podkreśliła w rozmowie z PAP, że spadek notowań Platformy i rządu jest widoczny od dłuższego czasu. "Jedno expose premiera nie odwróci tego, w jaki sposób postrzegany jest rząd" - powiedziała. Oceniła też, że wzrost notowań opozycyjnego PiS spowodowała nie sama działalność tej partii, ale "niemoc rządu".

"Natomiast myślę, że podsumowanie tego, co zrobił rząd - nie obiecanek, bo tego było dosyć dużo - ale punktowe podsumowanie tego, co się udało faktycznie może być dobrze odebrane" - dodała.

Przywołała stwierdzenie publicystki Janiny Paradowskiej, iż "expose" premiera "zaczyna przypominać przenoszoną ciążę". "Oczekiwania w stosunku do tego wystąpienia są tak wielkie, że może nastąpić duże rozczarowanie" - przyznała Materska-Sosnowska.

Jej zdaniem, jeśli premier zapowie niepopularne społecznie reformy - np. ograniczenie przywilejów górniczych - to nie wpłynie to negatywnie na twardy elektorat Platformy. "Ci wyborcy powiedzą: bardzo dobrze - to jest to, z czym Platforma szła do rządu. Natomiast ci, którzy są i będą niezadowoleni (z takich zmian), to nie są zwolennicy Platformy" - oceniła Materska-Sosnowska.

Potrzebne jest nowe otwarcie

Socjolog prof. Andrzej Rychard podkreśla, że do tej pory tylko w jednym sondażu notowania Platformy tak wyraźnie poszły w dół. "Choć rzeczywiście widać, że w tym ośrodku badawczym od dłuższego czasu poparcie dla PO delikatnie mówiąc nie rośnie. Platforma powinna uważać, natomiast nie jest to jeszcze bardzo dramatyczny sygnał" - uważa ekspert.

Jak mówił, pojawia się pytanie, czy expose premiera może dać "nowy impet, nową siłę uderzenia, wiatr w żagle". "Myślę, że pod pewnymi warunkami tak. Po pierwsze premier musi uczciwie zdać sprawę z tego, co się udało, a czego się nie udało. Nie można tego sprzedawać wyłącznie, jako expose, bo expose wygłasza się obejmując władzę, a tutaj władza została już objęta jakiś czas temu. Dlatego powinna zostać dokonana jakaś próba bilansu, bo inaczej ludzie odbiorą to, jako grę nieuczciwą. Ale premier zdaje sobie chyba z tego sprawę i jest dosyć sprawny, jeśli chodzi o mówienie o rzeczach niepopularnych" - zaznaczył Rychard.

Jak ocenił, premier potrafi dość konkretnie tłumaczyć również posunięcia dość bolesne dla różnych grup społecznych. "Ale nie można tego przedstawić w taki sposób, że będą tylko kroki, które będą bolały. Musi być jakiś rodzaj otwarcia, czegoś, co zainteresuje społeczeństwo. A tu Platforma jest w trudnej sytuacji, ponieważ w ostatnim czasie dwie rzeczy, które były traktowane w pewnym sensie, jako specjalność Platformy zostały jej odebrane" - dodał.

Według Rycharda, to nie Tusk a wicepremier Waldemar Pawlak prezentuje się, jako obrońca interesów przedsiębiorców, podczas gdy kandydat PiS na premiera prof. Piotr Gliński "jawi się, jako główny propagator społeczeństwa obywatelskiego, sygnalizując, że Platforma - mimo, iż ma w nazwie słowo obywatelska o tym zapomniała".

Ekspert podkreślił, że Donald Tusk powinien przedstawić bardzo konkretny plan realizacji swoich celów - łącznie z zarysowaniem terminów reform oraz wskazaniem osób odpowiedzialnych za poszczególne cele. "Do tej pory siłą Tuska był zawsze konkret" - zauważył Rychard.

"W piątkowym wystąpieniu musi zostać przede wszystkim przedstawiona wizja polityczna i społeczna Polski, musi być widać, że premier w tę wizję sam osobiście wierzy. Bo trochę w tej chwili osłabienie pozycji Platformy bierze się z tego, że przestajemy widzieć, iż jest to partia, której o coś chodzi i której na tym zależy. Platforma w sensie programowym jest ostatnio dosyć małomówna, a te silne oczekiwania, jakie - właśnie przez tę małomówność - wygenerowała pod adresem expose, czynią piątkowe wystąpienie premiera sporym wyzwaniem" - podkreślił ekspert.