Premier Donald Tusk powiedział w piątek, że będzie rozmawiał z tymi, którzy mają powody do manifestowania, by nie robili tego w czasie Euro 2012. Ocenił, że oszczędziłoby to kłopotów gościom i polskim kibicom, ale - jak zapewnił - policja jest dobrze przygotowana do ewentualnych protestów.

Tusk odwiedził w piątek Komendę Miejską Policji w Poznaniu i spotkał się ze służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo podczas Euro 2012, a potem zwiedził budowę nowej hali Dworca Głównego PKP.

Przed południem premier pociągiem odjechał do Wrocławia, który również będzie miastem-gospodarzem Euro 2012.

"Jestem spokojniejszy, jeśli chodzi o infrastrukturę bezpieczeństwa w czasie Euro 2012" - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Poznaniu. "Jeśli chodzi o przygotowanie, a więc i zabezpieczenie od strony policji, ratownictwa, możliwości ewakuacji, wszyscy mają tu w Poznaniu przekonanie, że są przygotowani w 100 procentach. Jesteśmy gotowi na przyjmowanie gości, organizowanie meczów, imprez towarzyszących" - oświadczył Tusk.

"Ustandaryzowanie" komend i komisariatów

Premier poinformował, że rząd przygotowuje projekt, który będzie miał na celu ustandaryzowanie - na możliwie wysokim poziomie - komend i komisariatów policji w Polsce. "Są tak świetnie przygotowane do pracy komendy, jak komenda miejska w Poznaniu (...), ale mam też w pamięci te miejsca bardzo zdewastowane przez czas i brak środków, choćby Włochy w Warszawie, czy (...) komendę w Sierpcu" - mówił premier.

Dlatego, jak zapowiedział, we współpracy z ministrem spraw wewnętrznych Jackiem Cichockim i policjantami powstaje projekt ustandaryzowania komend i komisariatów. "Mówimy tutaj o programie, w którym będziemy oczekiwali też gotowości finansowej - przynajmniej w części - samorządów" - wyjaśnił Tusk.

Jego zdaniem, tylko taki "montaż finansowy" daje szanse przeprowadzenia modernizacji w skali całego kraju. Premier powiedział, że chodzi o środki na poziomie "grubo ponad 1 mld zł". Tusk, który w piątek rano odwiedził komendę miejską policji w Poznaniu, zaznaczył, że celem rządu jest to, by standard pozostałych placówkach policji przypominał ten poznański.

"Pałka to ostateczność"

Premier poinformował też o tym, że będzie rozmawiał z tymi, którzy mają powody do protestowania, by nie robili tego w czasie Euro 2012. "Będę rozmawiał z kim trzeba, z każdym, kto ma jakieś powody do protestowania, aby w przypadku Euro 2012 nie wykorzystywać tego, bo to będzie ze szkodą dla kibiców, nie dla rządu. Przeciwko rządowi można przecież manifestować i demonstrować w Polsce aż do przesady" - ocenił Tusk.

Premier zapewnił, że policja jest dobrze przygotowana do rozwiązywania ewentualnych problemów protestów, chociaż w czasie turnieju będzie się koncentrowała na zdarzeniach związanych z samym Euro. Zauważył w tym kontekście, że kibice bywają żywiołem sprowadzającym zagrożenie.

"Jestem przekonany, że Polacy akurat w tej sprawie będą wyjątkowo solidarni i lojalni wobec samych siebie i wobec tego wielkiego święta, jakim jest Euro 2012" - podkreślił premier.

Wyraził nadzieję, że wszystkim w Polsce starczy wyobraźni, by oszczędzić kłopotom naszym gościom i polskim kibicom. Zastrzegł jednak, że w razie potrzeby policja będzie interweniowała. "Nie użyłbym słowa pałowała, bo dziś mamy lepsze, spokojniejsze i nowocześniejsze metody rozładowywania napięć, a pałka to ostateczność" - zaznaczył Tusk. Dodał, że policjanci będą oczywiście mieli pałki i jeśli będzie potrzeba, będą ich używali.

"Nie było potrzeby interwencji przeciwko Solidarności"

Odnosząc się do wydarzeń z zeszłego piątku, kiedy to związkowcy zablokowali budynek Sejmu oświadczył, że policja była gotowa do działania i odblokowania Sejmu. "Czekaliśmy na decyzję protestujących, bo takie sygnały mieliśmy, o dobrowolnym odstąpieniu od blokady i tak też się stało. Nie było potrzeby interwencji" - mówił premier.

Jak podkreślił władze miały prawo się spodziewać, że około godz. 18 blokada się zakończy, a w tym czasie posiedzenie Sejmu właściwie powinno jeszcze trwać. Zastrzegł, że nie zmienia to faktu, że pojedyncze przypadki łamania prawa są w tej chwili badane przez prokuraturę i jeśli poszkodowani potwierdzą jakąkolwiek szkodę, to będą się toczyły postępowania.

Komentując wypowiedź b. prezydenta Lecha Wałęsy, który mówił, że na miejscu premiera kazałby spałować blokujących parlament związkowców oświadczył, że policja i inne służby nie działają zgodnie z sugestiami nawet najwybitniejszych polityków, bo do tego są procedury.

Pracujemy nad naprawieniem sytuacji z podwykonawcami

Tusk poinformował też, że trwają prace nad mechanizmem, który regulowałby sprawy związane z przepływem pieniędzy między wykonawcami dróg a ich podwykonawcami.

"Wszędzie tam, gdzie podwykonawca będzie w stanie udokumentować, że wykonał pracę i ona nie została zapłacona, to postaramy się znaleźć mechanizm - jeśli dysponujemy gwarancjami finansowymi, pieniędzmi, jakie główny wykonawca np. ulokował w banku w postaci gwarancji - żeby te pieniądze u podwykonawców znalazły się szybciej niż będzie to wynikało z wyroku sądu" - powiedział Tusk.

Jak dodał, w wielu miejscach w Polsce i nie tylko przy autostradach jest tak, że główny wykonawca często wykorzystuje słabszych podwykonawców, nie płacąc im pieniędzy. Poinformował, że jeszcze w piątek informację w tej sprawie przedstawi we Wrocławiu minister transportu Sławomir Nowak.

Tusk pytany o prace na budowie autostrady A2 zapewnił, że przebiegają one bardzo intensywnie. "Najpiękniejszą rzeczą byłoby, gdybym mógł dzisiaj powiedzieć, nie skrywając niczego, że A2, czyli połączenie świata zachodniego z Warszawą, będzie przed Euro dostępne, ale nie mogę tego powiedzieć, bo chcemy być tutaj rzetelni" - powiedział.

"Za dużo było dobrych zapowiedzi, byliśmy optymistami, nie wszystko wyszło, więc jak będzie przejezdne, to wsiądziemy razem w samochód i przejedziemy, a jeśli nie będzie przejezdne to znaczy, że nasza ostrożność teraz była wskazana. Mamy nadzieję, że uzyskamy ten efekt przed Euro 2012, ale wiemy, że jest to bardzo trudne" - powiedział Tusk.

Premier był pytany także o czwartkowy lot śmigłowcem nad autostradą A2. Dopytywany, czy wie, że jego lot porównywany jest do sceny z filmu pt. "Wniebowzięci" powiedział:

"Tego porównania do Wniebowziętych nie słyszałem. Uwielbiam ten film. Nie wiem, czy pamiętają państwo te genialne role Maklakiewicza i Himilsbacha. Mogę powiedzieć, że kiedy wysiedliśmy, nie poszliśmy do kolegi z wojska. Takich scen nie było" - mówił premier, nawiązując do filmu.

"Przestańmy narzekać"

Tusk podkreślił, że zdaje sobie sprawę, iż szczególnie niektórzy politycy będą zadowoleni, jeśli paru rzeczy nie uda się zrobić w związku z Euro 2012. Zaznaczył, że jego ostatnie podróże po Polsce mają charakter wizyt gospodarczych. "Z mojego blisko pięcioletniego doświadczenia jako prezesa Rady Ministrów wynika, że tego typu działania czasami przynoszą efekt, jeśli w ostatniej chwili trzeba coś jeszcze naprawić. Bo to zwiększa mobilizację ludzi" - ocenił.

Premier podkreślił, że czuje potrzebę położenia kresu nieustannemu narzekaniu w związku z Euro. "Jeśli wszyscy zamienimy się narzekających i takich smutasów, którzy będą udowadniali sobie i światu, że tutaj w Polsce nic się nie udało, że nie można nigdzie przejechać, stadiony się zawalają, (...) to rzeczywiście osiągniemy ten efekt, o jaki niektórym chodzi" - mówił.

"Ale ja wiem, że w Polsce stadiony są najnowocześniejsze w Europie, że terminale mamy najnowocześniejsze w Europie, że te lotniska przypominają Polskę z naszych marzeń" - przekonywał Tusk.