Ok. 5700 osób zebrało się w środę w Atenach na apel największych central związkowych, sprzeciwiających się cięciom płac i emerytur, nazajutrz po przyznaniu Grecji nowego pakietu pomocowego. 12 lutego protestowało ponad 100 tys. ludzi, z czego 80 tys. w stolicy.

W strugach deszczu 5000 manifestantów z komunistycznego syndykatu Pame opuściło plac Omonia, by na placu Syntagma przyłączyć się do 700 osób z dwóch głównych central związkowych: sektora prywatnego GSEE i publicznego ADEDY.

Manifestacja przebiegała w sposób pokojowy, w pobliżu siedziby greckiego parlamentu, gdzie członkowie komisji gospodarczej analizowali projekt ustawy dotyczący realizacji transakcji PSI (private sector involvement - uczestnictwa sektora prywatnego), w tym prywatnych wierzycieli, banków i funduszy inwestycyjnych. Projekt ma być poddany pod głosowanie w parlamencie w czwartek wieczorem.

"Precz z głodem i poddaństwem wobec obcych!" - głosił napis na jednym z transparentów, w odniesieniu do drakońskiego programu oszczędnościowego, na jaki zgodził się grecki rząd w zamian za nowy pakiet ratunkowy wartości 130 mld euro, przyznany Atenom poprzedniego dnia przez strefę euro.

"Budżet na edukację zmniejszy się znów w tym roku o 150 mln euro. Wydatki na edukację w Grecji to 2,6 proc. całego budżetu, podczas gdy średnia europejska to 6 proc." - żalił się 57-letni profesor chemii Grigoris Kalomiris.

Dzięki przyznanemu we wtorek drugiemu programowi pomocy Ateny będą w stanie wykupić 20 marca swoje obligacje wartości ok. 14,4 mld euro i uniknąć bankructwa.

Greków czeka likwidacja 150 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym i obniżka płacy minimalnej o 22 proc

W zamian za pomoc Grecja musiała zobowiązać się do wprowadzenia dodatkowych oszczędności - m.in. do likwidacji 150 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym i obniżki płacy minimalnej o 22 proc. - oraz zaoszczędzenia dodatkowo 325 mln euro w budżecie na 2012 rok.

Agencja AFP zauważa, że frekwencja na środowym proteście w Atenach była słaba w porównaniu z tą z 12 lutego, kiedy w stolicy demonstrowało 80 tys. ludzi, a w Salonikach 20 tys.

W ubiegłą niedzielę przeciwko posunięciom oszczędnościowym greckiego rządu w Atenach manifestowało zaledwie 3 tys. ludzi.