Ponad połowa rządu (dziesięciu z osiemnastu ministrów) chce startować w jesiennych wyborach parlamentarnych. Będą kłótnie o dobre miejsca na listach? - zastanawia się "Gazeta Wyborcza".

Chęć startu zadeklarował już wcześniej minister finansów Jacek Rostowski, który kilka miesięcy temu zapisał się do PO i chce startować z Warszawy. O mandaty posłów będą walczyć minister nauki Barbara Kudrycka i szef MON Bogdan Klich. Do Sejmu kandydować ma też pięciu innych ministrów, którzy już dziś są posłami: minister zdrowia Ewa Kopacz, szef MSZ Radosław Sikorski, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, kultury Bogdan Zdrojewski i skarbu Aleksander Grad, a także prawdopodobnie minister edukacji Katarzyna Hall oraz minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

"Nie ma gwarancji, że jeśli wygramy wybory, to ci sami ministrowie znajdą się w rządzie. Wybory do Parlamentu Europejskiego będą dopiero za trzy lata, a zawsze lepiej mieć jakiś fotel, więc zostaje start do Sejmu lub Senatu" - przyznaje ważny polityk z zarządu Platformy. O tym więcej w "Gazecie Wyborczej".