Komisja Europejska nie przejmuje się oskarżeniami o uleganie lobbingowi producentów drogich energooszczędnych świetlówek i dalej usuwa z rynku tradycyjne żarówki.
Od dziś producenci nie mogą wytwarzać tych o mocy 75 W. W kolejnych latach znikną następne: w 2011 roku – 60 W, w 2012 r. – 40 W i 25 W. Za trzy lata w sklepach będzie można kupić tylko ich energooszczędne odpowiedniki, bo z najmocniejszymi, o mocy 80 i 100 W, pożegnaliśmy się już w ubiegłym roku.
Urzędnicy bronią swoich racji. Według nich rezygnacja z tradycyjnych żarówek w UE oznacza oszczędności rzędu 5 mld euro rocznie. Zmiana oświetlenia jest też ważna w obliczu planów ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w Unii o 20 proc. do 2020 r. Zwykła żarówka zużywa tylko 5 proc. energii na wytworzenie światła, resztę traci na emisję ciepła. Z nowoczesnymi jest odwrotnie.
Wizjonerzy i tak wiedzą swoje i zamiast żarówek energooszczędnych montują w swoich mieszkaniach oświetlenie ledowe, które może świecić bez przerwy 11 lat, czyli kilkanaście razy dłużej niż świetlówki.
masz