Mam dziś wyrzuty sumienia, że ufałem policji i prokuraturze - mówił w piątek przed sejmową komisją śledczą Włodzimierz Olewnik, ojciec porwanego i zamordowanego Krzysztofa. Dodał, że jest pewien, iż porywacze i zabójcy nie działali sami, bo mieli mocodawców.

"Droga do nich może prowadzić przez tych, którzy tyle lat ukrywali prawdziwych sprawców" - dodał.

Włodzimierz Olewnik uważa, że policjanci, którzy już kilka dni po porwaniu Krzysztofa mieli operacyjne wiadomości o prawdziwych sprawcach i "ukryli" te informacje przed prokuraturą, "tak naprawdę chronili tych sprawców". "Dziś, po lekturze akt operacyjnych, wiem, że Krzysztof mógłby żyć. Wiem dziś, że nasze prośby kierowaliśmy do niewłaściwych ludzi z organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości" - mówił. "Ze strony policji było to świadome i celowe działanie w celu niewykrycia sprawców. Na to się nie godzę!" - oświadczył.

Ojciec Krzysztofa Olewnika z wyrzutem mówił: "policja i prokuratura nadzorowały swoją pracę, ale co to za nadzór, skoro przez 4 lata nie sporządzono nawet porządnego planu śledztwa". "Jutro minie 6 lat od dnia, kiedy oprawcy zamordowali mojego syna, po prawie 2 latach przetrzymywania go w nieludzkich warunkach" - dodał.