W połowie listopada rządy Polski i Węgier oświadczyły, że nie godzą się na przyjęte niedawno rozporządzenie, które wprowadza zasadę warunkowania dostępu do środków unijnych przestrzeganiem zasady praworządności i w związku z tym, mogą zawetować projekt wieloletnich ram finansowych UE na lata 2021-2027. Jak podkreślał polski rząd, tylko przepisy zgodne z traktatami i konkluzjami Rady Europejskiej mogą być zaakceptowane przez Polskę.
Pytany przez dziennikarzy tygodnia "Der Spiegel", jak konkretnie wyobraża sobie rozwiązanie problemu weta ze strony Polski i Węgier wobec wieloletniego budżetu UE, a wraz z nim i unijnego funduszu odbudowy, który opiewa na 1,8 bln euro, Heiko Maas odpowiedział: "Nawet gdybym (takie rozwiązanie) miał, nie mógłbym o tym publicznie mówić. Jednakże, zdecydowanie chcemy rozstrzygnąć ten problem jeszcze w trakcie niemieckiej prezydencji. Jest wiele krajów w Europie, które są bardzo uzależnione od funduszu odbudowy. Musimy znaleźć rozwiązanie" - podkreślił.
"Opowiadaliśmy się za mechanizmem praworządności z ważnych powodów. Decyzja zapadła. Podważanie jego zasad nie jest możliwe, a to ze względu na Parlament Europejski i stanowisko wielu krajów członkowskich. Tu nie chodzi już o to +czy+, ale w najlepszym przypadku o to +jak+" - dodał szef niemieckiego MSZ.
Kolejne rozmowy na temat unijnego budżetu na najwyższym szczeblu odbędą się 10-11 grudnia podczas szczytu UE. Unijni liderzy podejmą na nim próbę rozwiązania obecnej sytuacji, w której Polska i Węgry zapowiadają weto. Jeśli kraje UE nie znajdą płaszczyzny porozumienia w sprawie wieloletniego budżetu, od przyszłego roku "27" będzie musiała działać z oparciu o tzw. prowizoria, z których finansowane będą bieżące wydatki.
W sprawie przyszłości projektu Nord Stream 2, który stał się przyczyną sporu w relacjach Niemiec ze Stanami Zjednoczonymi z USA, szef niemieckiego MSZ powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel", że sytuacja nie zmieni się radykalnie po objęciu urzędu przez Joe Bidena. "Nie mamy co do tego złudzeń. Między Republikanami a Demokratami istnieje (w tej kwestii) niewielka różnica zdań. Nowy ton i nieco inna forma dyskusji może jednakże pomóc w osiągnięciu pewnego postępu". "My, Europejczycy, uważamy, że eksterytorialne sankcje są niezgodne z prawem" - dodał.