Jedną z moich pierwszych inicjatyw będzie ustawa o alimentach, które muszą być płacone regularnie; jeśli będzie się z nimi zalegało przez rok, będą one ściągane jak podatki - poinformował we wtorek kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń.

Biedroń w przypadającym we wtorek Dniu Matki przypominał na konferencji prasowej o grupie tych matek, które samodzielnie wychowują dzieci i powinny otrzymywać alimenty.

"To nie prezent, który powinniśmy dać kobietom, ale to zobowiązanie, które trzeba po prostu płacić, jak za bilet w komunikacji miejskiej. To są pieniądze na nasze dzieci" - przekonywał kandydat Lewicy.

Zapowiedział, że w ustawie oprócz restrykcyjnych rozwiązań podobnych do podatkowych, znajdzie się też system waloryzowania świadczeń przysługujących samotnym rodzicom.

Pytany o rozliczenia majątkowe ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i inicjatywę, aby ujawniać majątki współmałżonków, Biedroń powiedział, że od dawna jego majątek jest jawny - jeszcze od czasów, gdy był prezydentem Słupska i to dobre rozwiązanie. W jego ocenie, Szumowski był "lepszą twarzą PiS, która pozwalała mieć nadzieję, że nie wszystko w PiS stracone". "Nawet minister Szumowski zawiódł nasze społeczne zaufanie - dołączył do grona ludzi, którzy nas zawiedli - jak Kaczyński, Macierewicz, Pawłowicz i inni" - stwierdził.

Według Biedronia, wszyscy chcą iść głosować i utrzymywanie niepewności, co do daty wyborów, działa tylko po to, aby PiS utrzymał władzę.

Zaapelował, żeby jak najszybciej wyznaczyć datę wyborów. "Chodźmy głosować" - podkreślił.

Komentując swój 3-proc. wynik w ostatnich sondażach wyborczych, Biedroń powiedział, że to "karuzela" i dopiero wynik wyborów będzie miarodajny.

Podkreślił, że ludzie oczekują zmiany i taką zmianą będzie jego wybór na prezydenta. (PAP)