PiS, po wypowiedzi prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej Joanny Lemańskiej dotyczącej ewentualnego orzeczenia SN w sprawie wyborów, ma poważne obawy, że Sąd Najwyższy (SN) nie tyle nie unieważni niedzielnych wyborów prezydenckich (do których i tak nie dojdzie), ile po prostu nie zajmie żadnego stanowiska w sprawie. Jak mówi nasz informator, także nieoficjalne informacje z SN wskazują, decyzja może pójść w tym kierunku. SN może orzec, że nie może wypowiedzieć się w sprawie ważności wyborów, które faktycznie się nie odbyły. A na orzeczeniu SN o nieważności wyborów 10 maja w dużej mierze opiera się koncepcja rozpisania nowych wyborów przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek, która jest sednem kompromisu między Jarosławem Kaczyńskim a Jarosławem Gowinem.
Partia Jarosława Kaczyńskiego boi się, że Sąd Najwyższy pokrzyżuje plan przeniesienia wyborów na termin wakacyjny. Dlatego znów na polityczną agendę wróciła możliwość wyznaczenia terminu na 23 maja. Sytuacja w obozie władzy jest na tyle napięta, że może się skończyć utratą większości przez gabinet Mateusza Morawieckiego - wynika z nieoficjalnych ustaleń DGP. Przeciąganie liny trwa w trakcie rozmów PiS i Porozumienia na temat korekt ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w wakacje. [AKTUALIZACJA: W SOBOTĘ PO GODZINIE 20 WYDAJE SIĘ, ŻE TERMIN 23 MAJA JEDNAK ZOSTANIE ODRZUCONY]
Pozostało
74%
treści
Powiązane
-
Były polityk Nowoczesnej zatrzymany przez policję. Pisał o "fizycznej eliminacji" Kaczyńskiego
-
PO złoży projekt noweli Kodeksu wyborczego. W nim: przeprowadzenie wyborów przez PKW w trybie mieszanym
-
Okrągły stół w sprawie kryzysu wokół wyborów prezydenckich: Opozycja "za", PiS nie weźmie udziału Większość klubów opozycyjnych pozytywnie odpowiada na inicjatywę Lewicy zorganizowania...
Reklama