Dwanaście nowych przypadków koronawirusa potwierdzono w niedzielę w Wielkiej Brytanii, przez co ich liczba zwiększyła się do 35. To największy wzrost liczby zachorowań w ciągu jednego dnia od 31 stycznia, gdy wykryto dwa pierwsze przypadki w tym kraju.

Jak poinformował naczelny lekarz Anglii Chris Whitty, trzy z nowych przypadków to osoby, które miały kontakt z jednym z wcześniej zakażonych, sześć osób wróciło niedawno z Włoch, a dwie z Iranu. Władze medyczne próbują obecnie ustalić sposób zakażenia 12. osoby spośród nowych przypadków, bo osoba ta nie podróżowała w ostatnim czasie za granicę, nie wiadomo też, by miała kontakt z chorymi.

Nie podano, w jakich częściach kraju potwierdzono nowe przypadki. Dotychczas najwięcej z nich było w Anglii, ale w kończącym się tygodniu wykryto pierwsze zakażenia także w Walii i Irlandii Północnej.

Do tej pory na obecność koronawirusa przetestowano w Wielkiej Brytanii ponad 10 tys. osób.

W poniedziałek rozszerzająca się epidemia będzie tematem posiedzenia rządowego sztabu kryzysowego pod przewodnictwem premiera Borisa Johnsona.

W niedzielę minister zdrowia Matt Hancock powiedział, że epidemia wciąż jest w fazie możliwej do opanowania, choć zastrzegł, że rząd przygotowuje się na najgorszy scenariusz. "Mamy jasną strategię walki z koronawirusem - jest to bardzo, bardzo duże wyzwanie. Robimy też plany na wypadek, gdyby sytuacja się pogorszyła, znacząco pogorszyła" - powiedział Hancock w rozmowie ze stacją Sky News.

W innej rozmowie, z BBC, sprecyzował, że możliwe w takiej sytuacji byłoby czasowe ponowne zatrudnienie tych lekarzy i pielęgniarek, którzy niedawno przeszli na emeryturę, odwołanie imprez i wydarzeń gromadzących dużą liczbę osób, zamknięcie szkół, wezwanie pracodawców, aby w miarę możliwości pozwalali na pracę zdalną, a także zachęcanie ludzi, by nie korzystali z transportu publicznego. Dokładne plany mają zostać przedstawione na początku przyszłego tygodnia, zapewne po posiedzeniu sztabu kryzysowego.