Liderzy izraelskiej opozycji uznali w środę zapowiedź wycofania sił USA z Syrii za porażkę polityki zagranicznej izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Izraelscy politycy uważają, że wzmocni to regionalną potęgę Iranu.

Zdaniem liderki lewicowej Unii Syjonistycznej Cippi Liwni deklaracja Trumpa mówiąca, że Państwo Islamskie (IS) jest jedynym powodem obecności militarnej USA w Syrii, pokazuje "niebezpieczne lekceważenie rosnącej obecności Iranu". Liwni dodała, że jest to "porażka polityczno-obronna" rządu Netanjahu.

Z kolei Jair Lapid, lider partii Jesz Atid, uznał wycofanie USA za porażkę polityki zagranicznej Izraela, która pozwoli na zwiększenie przez Iran swojej obecności w Syrii. Zdaniem Lapida zmniejsza to również zdolności przetargowe Izraela w stosunku do Rosji.

Inny deputowany Unii Syjonistycznej Meraw Michaeli nazwał wycofanie sił amerykańskich z Syrii "jedną z najważniejszych porażek" Netanjahu. Polityk stwierdził, że w ten sposób USA "zostawiły Izrael na łaskę Rosji i Iranu".