Posłowie Nowoczesnej używają protestujących w Sejmie rodziców dorosłych niepełnosprawnych do walki politycznej - mówił w poniedziałek w TVP szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski.

Dowodzą tego, jak wskazywał, np. okoliczności odrzucenia przez protestujących rządowych propozycji.

Zwracał uwagę, że przed ubiegłotygodniowym spotkaniem protestujących z minister rodziny i pracy Elżbietą Rafalską oraz rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską "była narada z panią poseł (Joanną Scheuring-Wielgus), panem posłem Petru" i oni przyszli na to spotkanie "z nastawieniem, że żadnych propozycji nie przyjmują".

"Jest to takie trochę nieładne wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do wojny politycznej. Oni używają tych kobiet instrumentalnie do prowadzenia walki politycznej" - mówił Suski w programie "Kwadrans polityczny" w TVP.

Szef gabinetu politycznego premiera dziwił się, dlaczego protestujący odrzucili rządową propozycję. "Jeżeli mówimy o rehabilitacji i mówimy o różnych potrzebach, to rzeczywiście jest tak, że niektórzy będą wymagali trochę więcej, i ci dostaną trochę więcej, a niektórzy trochę mniej. Nie jest tak, że wszystkie osoby są w równym stopniu niepełnosprawne, stąd też to rozwiązanie to jest pakiet rozwiązujący kompleksowo problemy i wspierający rodziny i osoby niepełnosprawne w stopniu takim, jaki jest im potrzebny" - przekonywał.

Zwracał uwagę, że przyjęcie rządowych propozycji oznaczałoby, iż "rodziny na osobę z wysoką niepełnosprawnością miałyby ponad 3 tysiące złotych".

Przypominał, że "panie, kiedy zobaczyły ten projekt, dotyczący świadczeń, gdzie bez ograniczeń są pampersy, pieluchomajtki, różne inne środki, powiedziały, że to bardzo dobry projekt, ale nie o to chodzi, one chcą żywej gotówki".

"W trakcie tych negocjacji panie mówiły o tym, że chcą żywej gotówki, bo chcą iść do kina, do teatru, na basen, a początkowo przychodząc mówiły, że chcą na rehabilitację" - zaznaczył Suski. Dodał, że w takim razie "wychodzi na to, że jednak nie chodziło o pieniądze na rehabilitację".

Tymczasem rządowi zależy, mówił szef gabinetu politycznego premiera, by pieniądze poszły "rzeczywiście na świadczenia dla osób niepełnosprawnych".

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestują w Sejmie wraz z podopiecznymi od 18 kwietnia. Domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku "na życie" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.

Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.

W czwartek przyjęty został przez rząd projekt o podwyższeniu renty socjalnej, do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy; świadczenie wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 r.

W piątek doszło do kolejnego spotkania protestujących w Sejmie z minister Rafalską oraz rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską, które przedstawiły projekt mający gwarantować niepełnosprawnym ok. 520 zł miesięcznych oszczędności z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację. Określa on uprawnienia tej grupy osób w zakresie dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. Zaproponowano w nim m.in. zniesienie okresów użytkowania i ograniczeń dotyczących liczby wydawanych wyrobów medycznych (np. wózków inwalidzkich czy pieluchomajtek). Niepełnosprawni mieliby prawo do korzystania ze świadczeń specjalistycznych bez konieczności uzyskania skierowania. Projekt przewiduje ponadto, że osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności miałyby prawo do korzystania ze świadczeń zdrowotnych poza kolejnością. Bez kolejki mogłyby także korzystać z usług farmaceutycznych w aptekach.

Protestujący nazwali propozycję rządu "manipulacją" i zaapelowali o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Rodzice i opiekunowi nieco zmienili też propozycję kompromisu ws. dodatku. "Proponujemy, aby 300 zł było od czerwca 2018 r., 400 zł od stycznia 2019, a 500 zł od stycznia 2020" - wyjaśniała Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych. Wcześniejsza propozycja zakłada, że 500 zł dodatku przyznawane będzie od czerwca 2019 r.