Proces o kradzież obrazu "Gęsiarka" z Kancelarii Prezydenta rozpoczął się w czwartek przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Oskarżony, były kelner z Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta RP, nie przyznaje się do winy; grozi mu do 10 lat więzienia.

Sąd przychylił się do wniosku obrony i wyłączył jawność przesłuchania oskarżonego Jarosława G., który stawił się w czwartek na rozprawę, ze względu na ważny interes prywatny.

Prokuratura oskarżyła Jarosława G., że pracując w Kancelarii Prezydenta ukradł obraz wartości 18-20 tys. zł, mający szczególne znaczenie dla kultury i wstawił go do lombardu pod zastaw pożyczki 1800 zł. Ustalono także, że system kontroli w Kancelarii Prezydenta nie zabezpieczał ruchomości przed wynoszeniem, a obsługa techniczna, w tym kelnerzy, miała swobodny dostęp do pomieszczeń.

Oskarżony – mówił prokurator - nie przyznał się do zarzucanego przestępstwa, wyjaśniając, że kupił obraz przypadkowo i wstawił go do lombardu.

Śledztwo wszczęto na podstawie zawiadomienia Kancelarii Prezydenta z października 2015 r. Brak obrazu "Gęsiarka", autorstwa Romana Kochanowskiego z końca XIX wieku – obok braku innych przedmiotów - stwierdzono podczas audytu po przejęciu urzędu przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Obraz został ujawniony w jednym z warszawskich domów aukcyjnych, gdzie wystawiono go na sprzedaż w czerwcu 2015 r. Jak informowała prokuratura, w toku śledztwa ustalono, w jaki sposób obraz trafił na aukcję i ujawniono, że osobą, która jako pierwsza wprowadziła obraz do obrotu był b. pracownik Kancelarii Prezydenta RP Jarosław G., któremu początkowo postawiono zarzut paserstwa.

W dalszym toku śledztwa, okoliczności rzekomego nabycia obrazu, opisane przez G., uznano za niewiarygodne, co doprowadziło do przedstawienia mu zarzutu kradzieży obrazu.

G. - jeszcze jako podejrzany o paserstwo - w styczniu 2016 r. wyjaśniał, iż jesienią 2014 r., nabył obraz za 100 zł pod warszawską Halą Mirowską od nieznanego mu mężczyzny. Tego samego dnia – wyjaśniał – wstawił obraz do lombardu za 1800 zł. Zapewniał, że nie miał samodzielnego dostępu do pomieszczeń, w których znajdował się obraz i inne zaginione przedmioty.

Jarosław G., był wieloletnim kelnerem zatrudnionym w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta RP. Umowę z nim została rozwiązana w czerwcu 2015 r.

Były szef kancelarii prezydenta Komorowskiego Jacek Michałowski mówił, że "jeśli kancelaria przeszukała swoje zasoby i nie odnalazła zagubionych przedmiotów, musiała to zgłosić do prokuratury". "(Prokuratura) słusznie zrobiła. Jeżeli przedmioty zginęły, to trzeba wszcząć śledztwo" - mówił. Jak podkreślał, Kancelaria Prezydenta Komorowskiego nie podejmowała żadnych kroków w sprawie, bo miała nadzieję, że zagubione przedmioty się znajdą.

W czerwcu 2016 r. poinformowano, że obraz "Gęsiarka" powrócił do Pałacu Prezydenckiego. (PAP)