W ponad 71 tys. gospodarstw domowych w stolicy Chile Santiago nie ma prądu po bardzo rzadkich w tym kraju opadach śniegu - poinformowała w niedzielę firma Enel, zajmująca się dostawą energii elektrycznej w tym mieście. Jedna osoba zginęła podczas śnieżycy.

W całym kraju bez elektryczności zostało około ćwierć miliona ludzi. W sobotę w dziewięciu regionach Chile przeszła burza śnieżna; zdaniem meteorologów w Santiago była ona największa od 2007 roku.

Niektórzy mieszkańcy stolicy nie mają prądu już od 30 godzin. W większości przypadków jest to skutek zerwania linii energetycznych przez połamane w czasie burzy śnieżnej drzewa.

W czasie śnieżycy śmierć poniosła jedna osoba, a dwie zostały ranne; w 7-milionowym Santiago występują również duże utrudnienia w ruchu, jednak agencja EFE podkreśla, że sytuacja jest już w pełni opanowana. Na nadchodzące dni meteorolodzy zapowiadają mniejsze opady śniegu.