Greckie prognozy przewidują, że ten rok będzie dla tego kraju bardzo dobry pod względem liczby zagranicznych turystów, a skorzystają na tym przede wszystkim wyspy na Morzu Egejskim, które najbardziej ucierpiały wskutek kryzysu spowodowanego napływem uchodźców.

Począwszy od 2015 roku tysiące migrantów zaczęły przybijać codziennie do wybrzeży Grecji, a sezon turystyczny zamykał się fatalnym bilansem. Następuje jednak przesilenie: w tym roku po raz pierwszy liczba odwiedzających na przykład wyspę Lesbos, gdzie lądowało najwięcej uchodźców, powróci prawdopodobnie niemal do poziomu sprzed kryzysu migracyjnego.

Jeszcze bardziej tłumnie turyści przybywają na wyspę Kos w malowniczym archipelagu Dodekanez, gdzie powrót do sytuacji z 2015 roku jest według greckich operatorów turystycznych niemal zagwarantowany.

Turystyka na wyspach Lesbos, Chios i Samos podupadła w ostatnich latach nie tylko wskutek napływu uchodźców, lecz także z powodu wydarzeń politycznych w Turcji, skąd przybywała znaczna część turystów.

Nieudany zamach stanu w Turcji w lipcu 2016 roku, a następnie wprowadzone przez tureckie władze restrykcje dotyczące zagranicznych podróży obywateli tego kraju sprawiły, że liczba Turków wypoczywających na greckich wyspach zmalała o 20 proc. (PAP)