Terlecki był pytany we wtorek w radiowej Trójce o kongres PiS, który ma się odbyć w lipcu.
"Kongres będzie trochę programowy, trochę podsumowujący te nasze prawie już dwa lata władzy. Będzie miał taką część partyjną Prawa i Sprawiedliwości, a potem to będzie bardziej kongres Zjednoczonej Prawicy, bo wystąpią też liderzy partii, które z nami kooperują. Na kongresie powiemy co osiągnęliśmy, a przede wszystkim co zamierzamy dalej" - podkreślił wicemarszałek.
Pytany, czy jest pomysł, żeby kongres był impulsem do rekonstrukcji rządu Terlecki odpowiedział, że "o tym się oczywiście mówi i pisze także w naszym środowisku". "Nigdy nie jest tak, że wszyscy jednakowo dobrze wykonują swoje zadania, więc różne grupy, środowiska posłowie, członkowie władz mają w różnych sprawach różne zastrzeżenia do poszczególnych ministrów" - zaznaczył Terlecki.
Dodał, że jakieś echa tego zawsze przedostają się na zewnątrz i pojawiają jako medialne fakty, ale na razie odpowiadamy na to: "rząd działa i nie ma planów jakiś gruntownych zmian".
Dopytany o to, czy dotyczy to poszczególnych ministrów odparł, że ma na myśli osoby piastujące znacznie niższe funkcje. "Mam tu na myśli administrację, różne agencje. Myślę o różnych stanowiskach, które podlegają takiej politycznej przebudowie wtedy, gdy zmienia się obóz władzy no i które nie zawsze szczęśliwie zostały obsadzone" - zaznaczył szef klubu PiS.
"To jest niełatwo zmieniać, bo to często są nasi członkowie partii, albo zwolennicy, albo ludzie, którzy się jakoś w przeszłości zasłużyli i teraz trudno ich nie docenić" - dodał Terlecki.