Dzieci nie powinny być wykorzystywane do walki politycznej - powiedziała w sobotę w Toruniu premier Beata Szydło, odnosząc się do piątkowego strajku nauczycieli zorganizowanego przez ZNP. Szefowa rządu zapewniła, że jej rząd sprzyja nauczycielom.

Odnosząc się do odmiennych danych dotyczących skali strajku nauczycieli, podawanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Związek Nauczycielstwa Polskiego, premier powiedziała, że "wierzy minister Zalewskiej i MEN".

"Ten protest nie był tak ogromny, jak założyło sobie ZNP. Powodem tego był chyba kontekst polityczny, bo trudno było odnieść wrażenie, że jest to protest, który ma inne podłoże niż polityczne. Przewodniczący ZNP angażował się wcześniej i nadal angażuje po jednej stronie sporu politycznego" - mówiła Beata Szydło.

"Chcę uspokoić nauczycieli, żeby się nie bali i nie martwili. Ta reforma, która została przez nas przygotowana i wdrożona, jest m.in. przeprowadzana przez nas dlatego, żeby byli oni spokojni o swoją przyszłość. Niż demograficzny jest olbrzymim wyzwaniem. Gdyby nie reforma edukacji, nauczyciele mogliby bać się o swoje miejsca pracy. Proponujemy im dziś takie zmiany, które mają im zagwarantować pracę" - zaznaczyła premier.

Prezes Rady Ministrów przypomniała, że w kwietniu szefowa MEN "przedstawi harmonogram podwyżek, które chcemy przeprowadzić w środowisku pedagogicznym; po raz pierwszy od czterech lat nauczyciele będą mieli waloryzowane swoje wynagrodzenia".

"Jesteśmy nastawieni bardzo pronauczycielsko i chcemy, żeby ten zawód uzyskał taką godność - to czego wszyscy powinniśmy sobie życzyć, bo nasza przyszłość jest uzależniona od tego, w jaki sposób będą wychowane młode pokolenia. Dlatego zależy nam na tym, żeby nauczyciele mieli poczucie godności i misji. Aby tak się stało - muszą mieć oni poczucie tego, że ich zawód jest szanowany, ale musi się to przekładać na warunki materialne. Cały czas o tym myślimy. Musimy teraz zrobić wszystko, żeby ta reforma się udała" - wskazała Szydło.

Jej zdaniem reforma uda się wtedy, gdy "nauczyciele, samorządowcy, przedstawiciele ministerstwa, kuratorzy oświaty i rodzice - wszyscy razem będą nad nią pracować i pójdą jedną drogą w tym samym kierunku". "Mam nadzieję, że nie będzie już więcej próby wykorzystywania dzieci do walki politycznej. (...) Organizowanie w taki sposób strajku odbija się na dzieciach, a one nie powinny być angażowane w politykę - dodała. (PAP)