Około 40 tureckich wojskowych, w większości wysokich rangą oficerów, stacjonujących w bazach NATO na terenie Niemiec poprosiło o azyl polityczny - podały "Der Spiegel" i telewizja publiczna ARD. Berlin sygnalizuje, że nie wyda ich władzom w Ankarze.

Autorzy materiału w najnowszym wydaniu "Spiegla" zwracają uwagę, że informacja pojawiła się w niekorzystnym dla kanclerz Angeli Merkel momencie. W najbliższy czwartek, na dzień przed szczytem UE na Malcie, szefowa niemieckiego rządu ma złożyć wizytę w Turcji.

"Ostatnią rzeczą, jakiej pragnie Merkel, są nowe problemy z Turcją" - zauważa "Spiegel", przypominając "alergiczną" reakcję władz w Ankarze na rezolucję Bundestagu, w której dokonaną podczas I wojny światowej na Ormianach masakrę nazwano ludobójstwem.

Federalny Urząd Migracji i Uchodźców (BAMF) zapewnił, że będzie rozpatrywał wnioski tureckich oficerów tak jak wszystkie inne prośby o azyl.

"Nie możemy odesłać tych żołnierzy do Turcji, gdyż wylądowaliby natychmiast w więzieniu" - powiedział "Spieglowi" poseł CSU Stephan Mayer.

Grecki minister obrony Panos Kammenos powiedział, że liczba tureckich oficerów zabiegających o azyl jest znacznie wyższa. "Jest ich więcej niż 400" - podkreślił w rozmowie z greckim nadawcą Skai, powołując się na źródła w NATO. Poinformowała o tym agencja dpa.

Grecki Sąd Najwyższy w czwartek odrzucił wniosek o ekstradycję tureckich żołnierzy, którzy zabiegali w Grecji o azyl polityczny. Ośmiu wojskowych wylądowało 16 lipca 2016 roku wojskowym śmigłowcem w Aleksandrupolis kilka godzin po ogłoszeniu przez władze w Ankarze, że podjęta przez część armii próba zamachu stanu zakończyła się niepowodzeniem. Po wylądowaniu złożyli wnioski azylowe, motywując je obawami przed zagrożeniem ich życia w Turcji.

Turcja oskarża ich o próbę obalenia konstytucyjnego porządku i rozwiązania parlamentu oraz porwanie śmigłowca i próbę zabicia prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Zażądała od Grecji ich ekstradycji i nazywa ich zdrajcami.

W zeszłym tygodniu turecka prokuratura wydała nakazy aresztowania kolejnych 400 osób, w tym wojskowych i funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.

Poszukiwane osoby są podejrzane o używanie aplikacji na smartfony ByLock, zapewniającej szyfrowaną łączność. Według tureckich władz z aplikacji tej korzystała sieć Fethullaha Gulena, któremu Ankara zarzuca zainspirowanie próby zamachu stanu z 15 lipca 2016 roku.

Gulen, założyciel wpływowego bractwa religijnego, od 1999 roku korzysta z prawa azylu w USA; zaprzecza, by był w jakikolwiek sposób powiązany z próbą puczu.

Po nieudanym zamachu stanu tureckie władze przystąpiły do czystek na niespotykaną dotąd skalę w urzędach, wymiarze sprawiedliwości, wojsku, policji, oświacie i mediach. Według oficjalnych danych aresztowano ponad 41 tys. osób, a ponad 100 tys. - w tym w wojsku i sądownictwie - zwolniono lub zawieszono w obowiązkach. (PAP)

lep/ ksaj/ je/