Zrobię tyle, ile będę potrafił, aby osoby, które potrzebują medycznej marihuany mogły z niej korzystać w sposób szybki, również nie bojąc się o konsekwencje prawne - powiedział w środę dziennikarzom wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

Zwolennicy dopuszczenia preparatów z konopi przekonują od lat, że marihuana jest pomocna m.in. w terapii lekoopornej padaczki i w leczeniu bólu. Resort zdrowia chce, by lekarze mogli przepisywać medyczną marihuanę na "rozsądnych" zasadach; w Sejmie trwają prace nad szczególnymi rozwiązaniami prawnymi. Według wiceszefa sejmowej komisji zdrowia Tomasza Latosa (PiS) ustawa dot. medycznego wykorzystania marihuany może zostać przyjęta przez parlament w lutym.

Wiceminister sprawiedliwości podkreślił, że ws. marihuany nie można iść "od skrajności do skrajności". "W Polsce jest bardzo dużo osób, które chciałyby, żeby (...) marihuanę hodować na parapecie albo utworzyć coffee shop w każdej gminie. Na to nigdy nie będzie naszej zgody" - powiedział Jaki. Zaznaczył, że biorąc pod uwagę efekty badań, można mówić wyłącznie o tym, że medyczna marihuana działa w przypadku padaczki lekoopornej. "I są na to wyniki" - dodał Jaki. Podkreślił, że tacy pacjenci na podstawie recepty powinni mieć dostęp leku w aptekach.

"Jeżeli chodzi o inne choroby, które się podaje w przypadku dostępu do medycznej marihuany, tutaj żadnych takich efektów badań nie ma. Pytanie jest takie: jeśli udostępnimy szeroko marihuanę, to kto weźmie odpowiedzialność za to, jeśli tym osobom w wyniku pobierania tego narkotyku coś się stanie" - dodał wiceminister sprawiedliwości. Podkreślił, że państwo musi być odpowiedzialne. "Dlatego działajmy na tej płaszczyźnie, co do której mamy pewność, bo tutaj chodzi o życie i zdrowie ludzi" - dodał Jaki.

Zaznaczył, że recepty ścisłego zarachowania, które są stosowane w przypadku morfiny, to najlepsze rozwiązanie, które by zalecał ministrowi zdrowia. "Ale to on jest gospodarzem tego postępowania, a nie ja" - zastrzegł.

Wiceminister sprawiedliwości dodał, że udało się doprowadzić do tego, że medyczna marihuana w Polsce jest legalna i refundowana. "Problem polega na tym, że w praktyce dotyczyło to importu docelowego, który nagle - nie z naszej winy, a głównie hurtowni holenderskich - został zatkany. Dlatego - przyznaje - mogliśmy zrobić więcej, ale trzeba zauważyć uczciwie, że MZ zrobiło więcej niż jakikolwiek rząd wcześniej" - powiedział Jaki.

Projekt ws. medycznej marihuany złożył w Sejmie na początku ubiegłego roku poseł Kukiz'15 Piotr Liroy-Marzec. Początkowo przewidywał on, że pacjent będzie mógł sam, po uzyskaniu zezwolenia, uprawiać konopie i sporządzać przetwory na potrzeby terapii. W czasie prac nad projektem – w ramach powołanej do rozpatrzenia go podkomisji - został on istotnie zmieniony. W formie poselskich poprawek zaproponowano m.in. rozwiązania rekomendowane przez ministerstwo zdrowia zmierzające do tego, by dopuścić w Polsce do wytwarzania preparatów farmaceutycznych z produktów sprowadzanych z zagranicy, tak by lekarze mogli ordynować sporządzenie produktu recepturowego w aptece. Kolejnym ruchem miałoby być umożliwienie kontrolowanych upraw.

Problem z medycznym stosowaniem marihuany kilkukrotnie sygnalizował resortowi zdrowia rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Apelował o to zmarły w poniedziałek były rzecznik SLD Tomasz Kalita, który od wiosny 2016 r. zmagał się z chorobą nowotworową.(PAP)