Mikrofirmy i budżetówka dostaną pieniądze na rozkręcenie pracy z domu. Promowane mają być rozwiązania ułatwiające aktywność zawodową np. rodzicom czy seniorom
Mikrofirmy i budżetówka dostaną pieniądze na rozkręcenie pracy z domu. Promowane mają być rozwiązania ułatwiające aktywność zawodową np. rodzicom czy seniorom
Tak wynika z projektu Krajowego Planu Odbudowy (KPO), który jest obecnie konsultowany z partnerami społecznymi. Jego celem jest rozdysponowanie środków przyznanych Polsce w ramach unijnego funduszu odbudowy (prawie 24 mld euro dotacji i 34,2 mld euro pożyczek na potrzeby ożywienia gospodarki po okresie pandemii).
Jednym z założeń KPO jest tworzenie wysokiej jakości miejsc pracy, wzrost produktywności, aktywności zawodowej oraz kompetencji cyfrowych pracowników. W tym zakresie planowane jest m.in. doposażenie umożliwiające pracę zdalną, wspieranie elastycznych form organizacji pracy (w tym na część etatu) i zwalczanie dyskryminacji w zatrudnieniu ze względu m.in. na płeć.
W momencie przekazywania KPO do konsultacji premier Mateusz Morawiecki podkreślał, że rząd jest otwarty na dyskusję i ewentualne modyfikacje planu (ma się on uzupełniać z Nowym Polskim Ładem, czyli przygotowywaną krajową strategią rozwoju). – Praca wsparta przez nowoczesne technologie ma uodpornić gospodarkę na wstrząsy takie, jak COVID-19 – tłumaczył.
Dopłaty do e-pracy
W zakresie warunków zatrudnienia istotne znaczenie mogą mieć ułatwienia dotyczące pracy zdalnej. KPO przewiduje m.in., że szkolenia zatrudnionych w administracji rządowej i samorządowej będą nakierowane na zwiększanie poziomu umiejętności cyfrowych, które umożliwią wykonywanie obowiązków w trybie zdalnym (przewiduje się też doposażenie w sprzęt). Wspierane mają być też kompetencje cyfrowe pracowników małych i średnich przedsiębiorstw oraz poszukujących pracy. Te firmy będą mogły wziąć udział w konkursie na dofinansowanie. Chodzi o pieniądze, m.in. na doradztwo w tym zakresie (np. analizę procesów w firmie, które mogą być realizowane cyfrowo) i zakup oprogramowania. Dofinansowane mają być też koszty szkoleń oraz licencji na narzędzia informatyczne umożliwiające komunikację elektroniczną (np. konferencje wideo, chatboty, programy do pracy zespołowej). Wsparcie ma otrzymać 3 tys. mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Maksymalna pomoc dla jednego podmiotu wyniesie 15 tys. euro (łącznie na ten cel ma być rozdysponowane 44 mln euro).
Sam cel wsparcia jest słuszny, ale wątpliwości budzi skala i sposób realizacji zadania.
– Nie wszyscy przedsiębiorcy mają optymalną wiedzę i zasoby do wdrażania pracy zdalnej. Z tego punktu widzenia to racjonalne rozwiązanie. Ale wspomniany budżet na ten cel to kropla w morzu potrzeb. Skoro z pomocy ma skorzystać tylko 3 tys. firm, to pojawią się wątpliwości co do sposobu podziału środków oraz adekwatności i sprawiedliwości takiej formy wsparcia – wskazuje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Podkreśla, że przy takim poziomie finansowania pomoc mogłaby być raczej skierowana do konkretnych branż, w których istnieje szczególna potrzeba wzmocnienia kompetencji. – Na przykład dla pracowników odchodzących z sektorów restrukturyzowanych, czyli np. górnictwa – dodaje.
Związki zawodowe też uważają, że budżet i zakres konkursu są zbyt ograniczone. – Nie wiemy też, na jakich zasadach miałby odbywać się podział środków, jakie kryteria będą o nim decydować i czy pieniądze zostaną wydane efektywnie. Na dodatek nie wiemy wciąż, jaki będzie ostateczny kształt przepisów nowelizacji kodeksu pracy w sprawie pracy zdalnej, bo prace nad nim wciąż trwają – wskazuje Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej i funduszy strukturalnych OPZZ.
Łączna wysokość pomocy (wspomniane 44 mln euro) nie jest duża, ale maksymalne dofinansowanie dla jednego podmiotu (ok. 65–70 tys. zł) to łakomy kąsek dla wielu mikrofirm, które nie dysponują przecież wielkimi budżetami. Zasady przyznawania pomocy powinny być jak najbardziej transparentne, by nie budzić podejrzeń o stronniczość.
Lepsza organizacja
Projekt KPO zakłada też inne rozwiązania, które mogą mieć wpływ na warunki pracy. Przewiduje m.in. wyrównywanie szans, w tym zapewnienie równego dostępu do zatrudnienia kobietom i mężczyznom oraz wsparcie grup, które mają problem z utrzymaniem aktywności zawodowej (np. osób starszych, niepełnosprawnych, rodziców opiekujących się dziećmi). W tym zakresie wprowadzone mają być regulacje dotyczące elastycznych form zatrudnienia, pracy zdalnej i poprawy dostępu do instytucjonalnej opieki nad dziećmi w wieku do trzech lat. O ile dwa ostatnie postulaty nie budzą wątpliwości, to pierwszy jest co najmniej enigmatyczny (w projekcie pojawia się też określenie „formy elastycznej organizacji pracy”). Z lektury KPO można jedynie domyślać się, że chodzi w tym przypadku np. o promowanie pracy na niecały etat lub rozwiązań ułatwiających godzenie pracy z obowiązkami rodzicielskimi (np. umożliwienie rodzicom pracy w elastycznych godzinach).
– Promowanie pracy na część etatu jest uzasadnione, ale wymagałoby finansowania. Zachętą – wzorem holenderskim – mogłyby być dopłaty do ubezpieczenia społecznego, aby składki były odprowadzane jak za pełny etat. To jednak kosztuje. Moim zdaniem można rozważać np. dofinansowanie usług opiekuńczych lub jakąś formę bonusu finansowego dla podejmujących pracę w niepełnym wymiarze, aby odczuli ewidentną korzyść z aktywności zawodowej – uważa prof. Męcina.
Więcej obaw w tym zakresie formułują związkowcy. – Praca wysokiej jakości, której ma się przysłużyć KPO, powinna być bezpieczna, stabilna i dobrze opłacana. Tak rozumiemy zamiary UE i cele odbudowy rynku po pandemii. Na pewno nie zgodzimy się na uelastycznienie rozumiane jako kolejne poluzowanie podstaw zatrudnienia i wprowadzanie kolejnych niestabilnych, czasowych form pracy – podsumowuje Norbert Kusiak. ©℗
Krajowy Plan Odbudowy
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama