Po spisaniu przez policję wszystkich, około 150, zwolenników legalizacji marihuany, pikietujący zostali zwolnieni do domu, a marsz rozwiązano. Wcześniej policja bardzo sprawnie usunęła pikietujących z jednej z głównych ulic we Wrocławiu.

Jak poinformował w sobotę PAP Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, policja zatrzymała w sumie siedmiu najbardziej agresywnych uczestników marszu, którzy stawiali opór. Pozostali zostali jedynie spisani i najprawdopodobniej otrzymają mandaty.

Zwolennicy legalizacji marihuany dostali zgodę na marsz jedynie chodnikami. Urząd miasta, do którego wystąpili o zgodę, odmówił im przemarszu ulicami. Organizatorzy odwołali się od decyzji do wojewody dolnośląskiego, uważając że zgoda tylko na taki przemarsz, jest dyskryminowaniem ich. Wojewoda przychylił się do ich zdania, lecz magistrat ponownie nie zgodził się na przemarsz ulicami.

Dlatego też, mimo zakazu, zablokowali ulice. Zabezpieczająca marsz policja zamknęła protestujących w kordonie i nie pozwoliła im maszerować. Protestujący usiedli na środku jezdni i rozdawali ziarna konopi indyjskich. Skandowali przy tym hasła: "Sadzić, palić, legalizować". Zachowywali się spokojnie i nie byli agresywni.