Prezydent Barack Obama zgodził się na zainstalowanie paneli słonecznych na swojej siedzibie www.whitehouse.gov w Waszyngtonie.
Ogniwa fotowoltaiczne były już w Białym Domu za prezydenta Jimmy’ego Cartera, ale kazał zdemontować je jego następca Ronald Reagan. W ubiegłym miesiącu ekologiczni aktywiści pojawili się u Obamy z dwoma historycznymi panelami z epoki Cartera i z prośbą, by Biały Dom ponownie postawił na zielone technologie.
Teraz Barack Obama postanowił przychylić się do ich prośby. – Decyzja prezydenta pokazuje jego silne zaangażowanie na rzecz rozwoju odnawialnych źródeł energii. Rozwój technologii związanych z energią słoneczną pomoże Ameryce utrzymać pozycję lidera światowego rozwoju gospodarczego. A tu na miejscu utworzy nowe miejsca pracy – powiedział sekretarz ds. energetyki Steven Chu.
Jeszcze w kampanii wyborczej Barack Obama obiecywał rozwój zielonych technologii, bo – jak tłumaczył – miały one przynieść Ameryce nowe miejsca pracy. Już po wybuchu kryzysu finansowego przeznaczył na ten cel kilka miliardów dolarów, ale efektów nie widać: miejsc pracy nie przybywa, bo Amerykanie nie kupują paneli słonecznych i turbin wiatrowych, które są na ich kieszeń po prostu za drogie.
Na dodatek Chiny postanowiły wejść na rynek technologii związanych z odnawialnymi źródłami energii i już oferują tańsze rozwiązania. Opłaca się je więc importować, a nie produkować na miejscu.