Mija miesiąc od wysłania Rosjanom ostatniego polskiego wniosku o pomoc prawną. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy stamtąd ani jednego nowego dokumentu. Nasi rozmówcy z Naczelnej Prokuratury Wojskowej potwierdzają: – Nie mamy nic nowego.
Prokurator generalny Andrzej Seremet niecałe dwa tygodnie temu wrócił z Moskwy, gdzie rozmawiał ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. Po powrocie zapewniał, że „uzyskał obietnicę niezwłocznego przekazania stronie polskiej około 500 kart dokumentów z rosyjskiego śledztwa”. – W Rosji przebywa gen. Zbigniew Woźniak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej i zapewnia, że rosyjska prokuratura już kończy przygotowywać te dokumenty i niebawem je dostaniemy – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Andrzeja Seremeta.
To nie pierwsza niespełniona obietnica Seremeta. Już w kwietniu zapewniał, że w ciągu 14 dni Rosjanie przekażą nam nagrania z czarnej skrzynki. Do dzisiaj nie mamy nawet stenogramu rozmów. Prokuratorzy żartują, że w tej sytuacji szybciej ustalą, co tam jest, przesłuchując Bogdana Klicha i Jerzego Millera. Tym ministrom w Moskwie Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) pozwolił odsłuchać nagranie z czarnej skrzynki. MAK podlega premierowi Rosji Władimirowi Putinowi. – Zgodnie z praktyką rejestratory parametrów lotu do samego końca znajdują się w posiadaniu komisji badawczej – powiedziała szefowa komitetu Tatiana Anodina.
A to nagrania z tej czarnej skrzynki okazują się kluczowe dla wyjaśnienia śledztwa. Anodina i członkowie rosyjskiej komisji przedstawili wczoraj wstępny raport przyczyn katastrofy Tu-154M. Wyeliminowali awarię przyrządów lub atak terrorystyczny. Ale ujawnili, że w kabinie pilotów znajdowały się dwie osoby spoza załogi. PAP ujawniła, że jedną z nich był gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych. Głos drugiej osoby nie został jeszcze oficjalnie ustalony. Wykluczono, by na nagraniu słychać głos Mariusza Kazany, szefa protokołu dyplomatycznego MSZ. Obie osoby weszły do kabiny pilotów na 16 – 20 minut przed katastrofą.
Co jeszcze ujawniła rosyjska komisja?
● drzwi do kabiny pilotów były otwarte w trakcie podejścia do lądowania. Gdy w kwietniu „DGP” ujawnił, że rejestrator nagrał krzyki przerażenia pasażerów, prokuratura dementowała tę informację, twierdząc, że były zamknięte;
Ponadto komisja bada, czy i kto wywierał naciski na pilotów;
● na 4 minuty przed katastrofą załoga samolotu Jak-40 z lotniska w Smoleńsku poinformowała załogę Tu-154M, że ocenia widoczność na 200 m;
● załoga Tu-154M na czas otrzymywała informacje meteorologiczne i o lotniskach zapasowych;
● kontrolerzy ze Smoleńska uprzedzili załogę Tu-154M o mgle i złej widoczności na lotnisku i apelowali, by samolot nie lądował;
● system TAWS był sprawny, a pierwsze ostrzeżenie „pull up” (do góry) wydał 18 sekund przed zderzeniem z ziemią;
● pierwsze uderzenie w przeszkody na ziemi nastąpiło 1100 m od pasa startowego;
● lotnisko na lądowanie prezydenta było przygotowane tak samo jak na lądowanie samolotów Donalda Tuska i Władimira Putina trzy dni wcześniej.