To ironia losu, że wkrótce po tragedii w Smoleńsku Polska zaczęła się dogadywać z Rosją w sprawach lotniczych.
Efektem spotkań premierów Tuska i Putina najprawdopodobniej będzie otwarcie korytarza syberyjskiego dla rejsów LOT-u do Japonii. Wczoraj polski przewoźnik poinformował, że wznawia loty na trasie Warszawa – Kaliningrad.
Lotów do Kaliningradu nie byłoby, gdyby nie odwilż w stosunkach polsko-rosyjskich. „DGP” dowiedział się nieoficjalnie, że rejsy do Kaliningradu były jedną ze spraw omawianych podczas spotkania premiera Donalda Tuska z premierem Rosji Władimirem Putinem 7 kwietnia w Katyniu.
Sprzedaż biletów do Kaliningradu rusza już dzisiaj. Pierwszy lot odbędzie się 28 czerwca.
– To symbol otwierania się politycznego Rosji na Polskę – uważa Zbigniew Sałek, wiceszef Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk.
Według Tomasza Dziedzica z Instytutu Turystyki powrót na trasę do Kaliningradu to strzał w dziesiątkę. Uważa on, że z połączenia będą korzystać przede wszystkim biznesmeni, i to nie tylko Polacy, ale też – po skoordynowaniu z innymi trasami przewoźnika – Czesi, Węgrzy czy Słoweńcy. Andrzej Kobielski, dyrektor sprzedaży PLL LOT, twierdzi nawet, że zapewni wygodną przesiadkę w Warszawie także podróżnym z najważniejszych miast Europy Zachodniej.
Jest jeszcze jedna propozycja: Tomasz Dziedzic uważa, że trzeba pomyśleć o przedłużeniu trasy na Śląsk, który – jako ważne centrum przemysłowe naszego kraju – budzi duże zainteresowanie Rosjan.
– Miałoby to sens, bo podróż pociągiem z Kaliningradu na Śląsk to niezbyt miła perspektywa – dodaje Dziedzic.
Przewoźnik kuje żelazo, póki gorące i stara się szybko sfinalizować rozmowy z Rosjanami w sprawie zgody na przeloty przez Syberię. Jak dowiedział się „DGP”, negocjacje w tej sprawie nabrały przyśpieszenia. LOT-owi bardzo zależy na korytarzu syberyjskim, bo planuje uruchomienie trasy do Japonii.
– Urząd Lotnictwa Cywilnego interweniował w tej sprawie we władzach lotniczych Federacji Rosyjskiej. Zgoda powinna zostać udzielona bezpośrednio przewoźnikowi – informuje Katarzyna Krasnodębska, rzecznik prasowy Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Czy tak się stanie, powinniśmy się wkrótce przekonać. Jedno jest pewne: jeżeli LOT dostanie prawo do przelotów przez Syberię, będzie to na pewno gest dobrej woli ze strony Rosjan.
O tym, że latać tamtędy nie każdy może, przekonał się dwa lata temu potężny przewoźnik należący do lotniczej ekstraklasy – niemiecka Lufthansa. Firma chciała wozić do Krasnojarska towary przez Syberię, ale Rosjanie nie wydali na to zgody.
Jak twierdzą analitycy, stało się tak, bo Kreml traktuje swoje powietrzne trasy niemal tak samo poważnie, jak gaz czy ropę naftową. O tym, jak ważna jest trasa przez Syberię, przekonał się dwa lata temu LOT. Tuż przed olimpiadą w Pekinie – zaledwie po dwóch miesiącach połączeń z Warszawy do stolicy Chin – narodowy przewoźnik musiał zrezygnować z lotów. Były one nieopłacalne, ponieważ trasa była zbyt długa, prowadziła okrężną drogą przez Ukrainę i Kazachstan.
Teraz, gdy otwarcie korytarza syberyjskiego jest bliskie, LOT zaczyna poważnie myśleć o Dalekim Wschodzie, nie tylko o Japonii, ale również o Chinach.
Pozostało
90%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama