Sejm odrzucił oba projekty ustaw, które miały przywrócić dzień wolny od pracy w przypadające 6 stycznia święto Trzech Króli. Przepadły zarówno projekt obywatelski, jak i autorstwa PiS. Wnioski o ich odrzucenie w pierwszym czytaniu zgłosiła PO.

Za odrzuceniem projektu obywatelskiego głosowało 240 posłów, 179 było przeciw, 4 posłów wstrzymało się od głosu. Za odrzuceniem projektu autorstwa PiS głosowało 243 posłów, 176 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu. Inicjator projektu obywatelskiego, prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki już zapowiedział, że inicjatywa raz jeszcze wróci do Sejmu.

Sejm po raz drugi rozpatrywał propozycję ustanowienia święta Trzech Króli dniem wolnym od pracy. W październiku ubiegłego roku Izba odrzuciła obywatelski projekt w tej sprawie. Wówczas podpisało się pod nim 700 tys. osób, Kropiwnicki ponownie złożył go w Sejmie - tym razem przy poparciu ponad 1 mln obywateli.

"Chciałbym, by bez względu na to, jak układają się przekonania przedstawicieli narodu na tej sali (....), pamiętali oni, iż wniosek w tej sprawie podpisało 1 mln 136 tys. 209 osób. Nie sądzę, żeby można było tego rodzaju liczbę dorosłych obywateli, uprawnionych do głosowania, bezkarnie lekceważyć" - podkreślał Kropiwnicki podczas środowej debaty nad projektami.

Antoni Macierewicz, który uzasadniał PiS-owski projekt ustawy w tej samej sprawie, podkreślił, że jego klub jest pełen podziwu dla wielkiej pracy "rzeszy Polaków", którzy intensywnie zaangażowali się w wielki ruch społeczny jakim było zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy. Dodał, że rola projektu PiS jest w tej sprawie wspierająca. Macierewicz ocenił, że przez przeciwników dnia wolnego w święto Trzech Króli przemawiają emocje "antypolskie, antykatolickie, skierowane przeciwko poczuciu wolnościowemu narodu polskiego".

Zarówno Kropiwnicki, jak i PiS podnosili, że Trzech Króli to jedno z najważniejszych świąt kościelnych, niosące uniwersalne przesłanie - objawienie Jezusa wszystkim narodom i kulturom. Przypomnieli, że wolny dzień w tym dniu obowiązywał w Polsce do 1960 r., a wolny dzień z tej okazji obowiązuje obecnie w dziewięciu krajach UE. Kropiwnicki przytaczał też wyniki sondaży, które wskazują, że za przywróceniem dnia wolnego w to święto opowiada się 60 proc. Polaków. Według wnioskodawców nie ma też żadnych dowodów, że dodatkowy dzień wolny nie wpłynie negatywnie na polskie PKB, w debacie podnoszono, że wręcz przeciwnie - może bowiem wpłynąć na wzrost popytu wewnętrznego.

"W Polsce każdy, kto chce może obchodzić święto Trzech Króli, nie stać nas jednak dzisiaj - zwłaszcza w dobie największego kryzysu od II wojny światowej - aby był to dzień wolny od pracy" - mówił Arkadiusz Rybicki (PO). Jednocześnie poinformował, że PO rozpoczęła prace nad zmianami w Kodeksie pracy, które pozwolą "na skuteczne ustanowienie dnia wolnego w dniu 6 stycznia, jednak bez strat wynikających z utraty dnia pracy w ciągu roku".



Rybicki podkreślił, że Polski, jako kraju "na dorobku", "biedniejszego niż pozostałe kraje europejskie" nie stać na utratę tego dnia. Przytoczył szacunki Ministerstwa Finansów, które wskazują, że gdyby już w tym roku święto Trzech Króli było dniem wolnym od pracy to produkcja sprzedana przemysłu w styczniu tego roku spadłaby nie o 15,3 proc. - jak podał GUS - tylko o 17,9 proc. Rybicki mówił też, że "PO dobrze rozumie znaczenie religii w życiu człowieka i narodów" jednak - jak dodał - "wyznawanie wiary nie wymaga dni wolnych od pracy i zajęć szkolnych".

Do poparcia projektów gorąco namawiał PiS

"Pamiętajmy, że to najstarsze ze świąt chrześcijańskich to święto, które było obchodzone wcześniej niż Boże Narodzenie. Nie brońmy więc gomułkowskiego kalendarza świątecznego i nie wyolbrzymiajmy skutków finansowych związanych z jego wprowadzeniem" - mówiła Elżbieta Rafalska (PiS).

"Polacy, mówiąc, że chcą mieć dzień wolny 6 stycznia, nie mówią, że nie chcą pracować, chcą godnie to święto obchodzić: rodzinnie, nie w pośpiechu, z uczestnictwem w mszy św. (...) Czy wielowiekowa tradycja, nasze przywiązanie nie ma dla państwa żadnej wartości?" - pytała Rafalska. Według niej rządowa ocena skutków finansowych ustawy jest przesadzona.

PSL chciało skierowania projektów do komisji

Franciszek Stefaniuk (PSL) powiedział, że trudno się zgodzić z ekonomicznym uzasadnieniem dla odrzucenia projektów. "Kiedyś był taki czas, kiedy pracowaliśmy w Polsce w niedziele, w soboty, potem zaniechano pracy w niedziele, wprowadzono wolne soboty i gospodarka funkcjonowała" - mówił Stefaniuk. "Kiedyś w ZSRR co dziesiąty dzień był wolnym od pracy, a gospodarka jakoś nie rozwinęła się bardzo mocno" - dodał. Podkreślił też, że w kwestiach wartości PSL ma swoje, odrębne od PO zdanie i nie wiążą go w tych sprawach koalicyjne ustalenia.

Lewica zapowiadała, że w sprawie wolnego w święto Trzech Króli nie poprze ani wniosków PO, ani PiS-u.

Izabela Jaruga-Nowacka (Lewica) przypomniała, że gdy obywatelski projekt ws. dnia wolnego w święto Trzech Króli po raz pierwszy trafił do Sejmu, SLD przez szacunek dla inicjatywy obywatelskiej nie wnioskował o jego odrzucenie. Przypomniała też, że Lewica zgłaszała wówczas propozycję modyfikacji tego projektu tak, aby jeden dzień dodatkowego urlopu przysługiwał każdemu pracownikowi w dowolnym czasie, bez względu na jego wyznanie, ale propozycja ta nie zyskała poparcia.



"My w tej konkurencji przypodobania się Episkopatowi nie będziemy uczestniczyć. Nie może być dalszego pogłębiania różnic między Polakami katolikami i Polakami, należącymi do innych związków wyznaniowych. Nie ma na to naszej zgody, bo jest to naruszenie konstytucji" - podkreśliła Jaruga-Nowacka. Powtórzyła też zastrzeżenia Lewicy do formalnych aspektów wprowadzenia dnia wolnego w święto Trzech Króli. "Przecież ustawą nie zmienimy konkordatu" - powiedziała.

Marek Borowski (SDPL-NL) ocenił zaś, że propozycja ws. święta Trzech Króli to "akcja polityczna"

"Nie widzę powodu, żeby zwiększać liczbę dni wolnych i to jeszcze w kryzysie, to jest kuriozum" - mówił Borowski. Negatywnie ocenił też pomysł Lewicy na dodatkowy dzień wolny, bo jak mówił dziś każdy pracownik ma prawo do czterech dni urlopu w dowolnym czasie.

Projekty popierała Polska XXI

"Przywrócenie tego święta, popieranego przez zdecydowaną większość Polaków (...), byłoby elementem sprawiedliwości dziejowej, gdybyśmy wrócili do tego, co obowiązywało w II Rzeczpospolitej, do tego, co nawet obowiązywało do roku 1960, bo dopiero po tym roku komuniści wzmocniwszy się postanowili to święto zlikwidować" - powiedział Piotr Krzywicki (Polska XXI).