W czwartek poinformowano o uwolnieniu przez Mińsk 52 więźniów. Władze w Wilnie podały, że grupa ta przekroczyła granicę z Litwą. Później pojawiły się doniesienia, że nie wszyscy wyjechali z Białorusi a także, że nie wszystkie nazwiska są potwierdzone. Rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał, że według wstępnych informacji na liście uwolnionych więźniów jest trójka obywateli Polski, w tym osoby skazane na długoletnie wyroki. Zaznaczył, że nie poda nazwisk uwolnionych, a MSZ opublikuje oficjalny komunikat wtedy, gdy już przedstawiciel resortu spotka się z uwolnionymi - czyli w momencie gdy dotrą oni na miejsce.
Łukaszenka prowadzi grę dezinformacyjną
Główny specjalista zespołu Białorusi, Ukrainy i Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich Kamil Kłysiński powiedział PAP, że jeśli chodzi o zależność Alaksandra Łukaszenki od Moskwy, to nic się nie zmieniło. Jego zdaniem, „tak, jak Łukaszenka był wczoraj całkowicie od Moskwy zależny, podobnie jest i dziś”.
- To, co widzimy na powierzchni, to co słyszymy od Łukaszenki, widzimy w jego oświadczeniach, to jest gra dezinformacyjna. Aprobowana przez Moskwę, jak zakładam, bo skoro jest od niej zależny, to trudno żeby mógł poprowadzić swoją realną, własną grę. Więc tutaj mamy do czynienia z pewnym spektaklem - powiedział PAP Kłysiński.
Zdaniem eksperta OSW, białoruski przywódca usiłuje przełamać zachodnią izolację, ale „nie możemy mówić o tym, że on się odwraca od Rosji i próbuje osłabić więzi z Rosją”. Podkreślił, że Łukaszenka „nie jest już w stanie na obecnym etapie powrócić do tej gry, którą prowadził przed 2020 rokiem, gdzie rzeczywiście był bardziej niezależny od Rosji i mógł różne rzeczy dość skutecznie rozgrywać”. Kłysiński uważa, że obecna rozgrywka jest pozorowana, „co nie znaczy oczywiście, że nie odnosi sukcesów, tylko że właśnie w ramach tej zależności od Moskwy”.
USA zdejmują sankcje nałożone na białoruskie linie lotnicze Belavia
Ekspert zwrócił uwagę, że w czwartek John Cole, przedstawiciel prezydenta USA Donalda Trumpa poinformował, że Stany Zjednoczone zdejmują sankcje nałożone na białoruskie linie lotnicze Belavia. Sankcje te zostały nałożone w czerwcu 2022 r. po inwazji Rosji na Ukrainę.
- Takim drobnym sukcesem Łukaszenki to jest to, co dzisiaj się wydarzyło, że po raz pierwszy od wielu lat, chyba od początku całego tego kryzysu wokół Białorusi, czyli od 2020 roku, zniesiono jakiekolwiek sankcje, które były wcześniej wprowadzone wobec Białorusi. Sankcje może niekluczowe, absolutnie niekluczowe dla gospodarki białoruskiej, bo chodzi o części zapasowe do samolotów Boeing. Tym niemniej jest to jakiś krok naprzód - ocenił ekspert OSW.
Ruch Stanów Zjednoczonych skrytykowała m.in. liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, która oceniła, że zdjęcie sankcji z Belavii może być korzystne dla Rosji, bowiem może umożliwić jej nabywanie części zamiennych.
- Jest takie ryzyko, że Rosja to wykorzysta. Białoruś nie pierwszy i nie ostatni raz będzie odgrywała rolę takiego korytarza. Kraju wykorzystywanego do obchodzenia sankcji, do tego, żeby pozyskiwać komponenty, produkty, towary, które są niedostępne bezpośrednio dla Rosji - zauważył Kłysiński.
Białoruś traktuje tych więźniów jako towar
Ekspert nie przewiduje jednak politycznych zmian na Białorusi. Zaznaczył jednak, że w kontekście obecnej dynamiki wydarzeń widzi możliwość, by kraj rządzony od ponad 30 lat przez Alaksandra Łukaszenkę, odgrywał rolę gospodarza rozmów pokojowych Trump-Putin. Ocenił też, że możliwe są zwolnienia kolejnych grup więźniów politycznych.
- W tym obszarze Łukaszenka działa i gra chętnie. Traktuje tych więźniów jako towar, którym można handlować. Mówiąc bardzo brutalnie, po prostu sprzedaje tych ludzi - powiedział Kłysiński.
Aleksander Łukaszenka rządzi Białorusią od 20 lipca 1994 roku. W wyborach z 9 sierpnia 2020 r. zdobył oficjalnie 80,1 proc. głosów, a ciesząca się dużą popularnością kandydatka opozycji demokratycznej Cichanouska miała zdobyć zaufanie zaledwie 10,1 proc. głosujących. Opozycja uznała te wyniki za sfałszowane, a przez kraj przetoczyła się fala protestów z żądaniem uczciwych wyborów. Były to największe masowe protesty w historii kraju. Na wystąpienia społeczeństwa obywatelskiego władze odpowiedziały represjami na wielką skalę. Kolejne „wybory” na Białorusi odbyły się 26 stycznia 2025. Formalnie znowu zwyciężył je Łukaszenka, zdobywając prawie 87 proc. głosów. Wiele krajów, w tym Polska, nie uznało tych wyników.
Michał Torz (PAP)
mt/ rbk/