Ogłoszona przez kolaboracyjne władze ewakuacja cywilów z zachodniego brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim, na południu Ukrainy, ma osłonić odwrót rosyjskich wojsk z tej części regionu; ludność cywilna odegra tam rolę żywej tarczy - ostrzegła w czwartek rzeczniczka ukraińskiego dowództwa operacyjnego Południe Natalia Humeniuk.

"To, co (najeźdźcy) kombinują z tą ewakuacją, jest dla wszystkich niezrozumiałe. Ich stałą praktyką pozostaje jednak ukrywanie się za plecami ludności cywilnej. Boją się, są przerażeni. Rozumieją, że natarcie naszych wojsk jest nieuniknione. (...) (Rosjanie) próbują się gdzieś skryć i przeorganizować swoją obronę, ponieważ (ich siły) nie radzą sobie z (ukraińską) ofensywą na prawym brzegu (Dniepru). Starają się przenieść na lewy brzeg, gdzie, we własnym mniemaniu, będą bezpieczniejsi. Ciągną za sobą cywilów w celu stworzenia dużego skupiska ludzi" - wyjaśniła Humeniuk, cytowana przez agencję Ukrinform.

Jak dodała, przeciwnik próbuje zbudować alternatywną przeprawę rzeczną w pobliżu uszkodzonego przez ukraińskie wojska mostu Antonowskiego na Dnieprze, w pobliżu Chersonia. Również w tym przypadku agresorzy zamierzają "przykryć" swoje działania ewakuacją ludności cywilnej, aby zapewnić sobie większe bezpieczeństwo.

Humeniuk wezwała mieszkańców okupowanej części Chersońszczyzny do niesłuchania wezwań kolaborantów. "(Okupanci) chcą wywołać zamieszanie, strasząc natarciem ukraińskiej armii. Świadoma część społeczeństwa nie ulega jednak tym (pogłoskom)" - oznajmiła. Zasugerowała również, że osoby wyjeżdżające z obwodu chersońskiego mogą mieć kłopot z powrotem w rodzinne strony, zwłaszcza w przypadku oddania Rosjanom swoich dokumentów tożsamości.

Na początku tygodnia Wołodymyr Saldo, szef okupacyjnych władz obwodu chersońskiego, ogłosił "zorganizowaną ewakuację ludności cywilnej" z części tego regionu. Według kolaboranta podjęcie takich działań jest niezbędne, ponieważ strona ukraińska "gromadzi siły do pełnowymiarowej ofensywy" na Chersoń.

W ocenie amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) ewakuacja cywilów może być elementem przygotowań do przeprowadzenia przez Rosjan ataku na elektrownię wodną w Nowej Kachowce w obwodzie chersońskim i przypisania odpowiedzialności za ten czyn siłom ukraińskim. Przerwanie tamy na Dnieprze miałoby nie tylko spowolnić ukraińską ofensywę na południu, ale i odwrócić uwagę od porażek najeźdźcy w tym regionie.

W środę prezydent Rosji Władimir Putin wprowadził stan wojenny w obwodach donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim, uznawanych od 30 września przez Kreml za część terytorium Rosji. Według dziennikarza niezależnego rosyjskiego portalu Meduza Kevina Rothrocka decyzja Putina oznacza w praktyce m.in. wprowadzenie na okupowanych terytoriach godziny policyjnej, ograniczeń dotyczących pobytu i podróży, cenzury wojskowej, prac przymusowych i zakazu demonstracji. (PAP)