Partia Zielonych na zjeździe w niedzielę wyraziła zgodę na rozpoczęcie formalnych rozmów koalicyjnych z socjaldemokratyczną SPD i liberalną FDP. Na czele nowego rządu Niemiec miałby stanąć wywodzący się z SPD Olaf Scholz.
Zdaniem współprzewodniczącego Zielonych Roberta Habecka negocjowana koalicja może być "wielką wygraną dla Zielonych i całych Niemiec". Na niedzielnym kongresie ugrupowania w Berlinie dodał, że "w nowym rządzie Zieloni odegrają bezprecedensową rolę i będą motorem transformacji".
Zieloni chcą szybszego wycofania się Niemiec z produkcji energii elektrycznej z węgla oraz zwiększenia udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Głównym warunkiem partii jest przyspieszenie tego procesu, aby w najlepszym razie zakończył się w 2030 roku, czyli osiem lat wcześniej niż obowiązujący obecnie cel.
Potencjalni partnerzy zgodzili się na niepodnoszenie podatków, czemu wcześniej sprzeciwiali się liberałowie z FDP, oraz zwiększenie inwestycji mających zwalczać skutki zmian klimatycznych i promować cyfryzację kraju. Szczegóły dotyczące finansowania planowanych projektów mają być głównym tematem nadchodzących negocjacji.
Według Scholza rozmowy koalicyjne zakończą się przed Bożym Narodzeniem. Jego SPD we wrześniowych wyborach do Bundestagu niewielką różnicą głosów wyprzedziła partie chadeckie CDU/CSU, a Zieloni zakończyli wybory na miejscu trzecim. Następna była probiznesowa FDP.
Zieloni jako jedyna partia formującej się koalicji ogłosili możliwość poddania wyników negocjacji wewnątrzpartyjnemu głosowaniu. Negocjowany rząd byłby drugim z udziałem tej partii; w latach 1998-2005 Zieloni byli koalicjantem centrolewicowego gabinetu Gerharda Schroedera.