Jesteśmy zdeterminowani, by sprawę represji wobec Polaków na Białorusi poruszać na forum międzynarodowym. Po prostu nie możemy się zgodzić na to, co się dzieje z naszymi rodakami za wschodnią granicą - powiedział w czwartek szef KPRM Michał Dworczyk.

W środę Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi została skazana na 15 dni aresztu za organizację "nielegalnej imprezy masowej". Za taką władze uznały tradycyjny doroczny jarmark Grodzieńskie Kaziuki. W czwartek szef KPRM poinformował na Twitterze, że nad ranem w Grodnie zatrzymany został członek zarządu Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut.

Dworczyk, pytany w TVN24, jakie zarzuty stawiane są Poczobutowi, zaznaczył, że nie ma jeszcze oficjalnych informacji, ale "z tego, co mówią jego przyjaciele, którzy mieli krótki kontakt z żoną, ma rzekomo mieć postawione zarzuty dotyczące wzniecania waśni pomiędzy narodowościami". "To poważny zarzut, zagrożony wysoką karą pozbawienia wolności, ale musimy czekać na oficjalne informacje" - powtórzył.

Szef KPRM przypomniał, że Poczobut jest od lat bardzo zaangażowany w działania na rzecz mniejszości polskiej. "Był już wielokrotnie zatrzymywany, przesłuchiwany, kilkakrotnie był w areszcie ze względu na swoją działalność, ale jest to człowiek niezwykle prawy i pryncypialny i też bardzo odważny. Natomiast ten sposób działania i zarzuty – jeśli się potwierdzą - ewidentnie są dowodem na to, że chodzi o bardzo silne zastraszenie działaczy Związku Polaków na Białorusi, mniejszości polskiej" - zwrócił uwagę. Dodał, że Poczobut "od lat relacjonuje – jako dziennikarz również – sytuację wewnątrz kraju, nie boi się odważnych opinii". "Myślę, że to wszystko czyni go takim szczególnym zagrożeniem w oczach reżimu i pewnie dlatego też w niego tak ostre działania zostały wymierzone" - ocenił.

Dworczyk poinformował też, że "w mediach białoruskich w ostatnich tygodniach trwa nagonka na mniejszość polską". "Są emitowane materiały, które ewidentnie mają budować napięcie między Polakami a Białorusinami. W tych materiałach w bardzo niekorzystnym świetle przedstawiani są zarówno Polacy mieszkający na Białorusi, jak i sama Polska. Przypominane są różne historyczne napięcia" - wyjaśnił szef KPRM.

Dopytywany, na jaką pomoc mogą liczyć Polacy na Białorusi, Dworczyk na pierwszym miejscu wymienił pomoc konsularną - "na tyle, na ile władze białoruskie będą na to pozwalały". "Przypomnijmy, że nasi rodacy są jednak obywatelami Białorusi i konsul ma zupełnie inne możliwości działania wobec obywatela RP a wobec obywatela Białorusi. Natomiast wszelką pomoc, która będą mogły polskie służby konsularne i dyplomatyczne udzielić, to taka pomoc zostanie udzielona. Jesteśmy zdeterminowani, by sprawę represji wobec Polaków na Białorusi poruszać na forum międzynarodowym. Po prostu nie możemy się zgodzić na to, co się dzieje z naszymi rodakami za wschodnią granicą" - podkreślił.

Szef KPRM przypomniał również, że "zaraz po zatrzymaniu Andżeliki Borys do polskiego MSZ był wezwany chargé d’affaires Białorusi", ale - jak ocenił - "w tej sytuacji standardowe działania wydaje się, że nie są jedynymi, które należy podejmować". "W każdym razie zrobimy wszystko, żeby pomóc naszym represjonowanym rodakom" - zapowiedział.

Związek Polaków na Białorusi to największa na Białorusi organizacja mniejszości polskiej. W 2005 r. władze w Mińsku pozbawiły ją rejestracji.