Nie będzie żadnej zmiany w tym rządzie, w tej koalicji, bez naszej zgody - podkreślił we wtorek marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia, pytany o wtorkową zapowiedź premiera Donalda Tuska. Marszalek zgodził się jednak, że "być może rzeczywiście trzeba pewne rzeczy inaczej poukładać".
Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek projekt rekonstrukcji rządu, który ma być przedstawiony po wyborach prezydenckich i będzie wymagał akceptacji nowego prezydenta. "To będzie zmiana systemowa. Będziemy mieli nie jeden z największych rządów w Europie, tylko jeden z najmniejszych rządów w Europie" - powiedział Tusk.
Hołownia pytany w TVN24 o tę zapowiedź podkreślił, że nie wiedział o planach dokonania zmian w rządzie. "Nie wiem czy jest plan zmian. (...) Nie będzie żadnej zmiany w tym rządzie, w tej koalicji, bez naszej zgody. I to też jest oczywiste chyba dla wszystkich" – stwierdził lider Polski 2050.
Podkreślił jednak, że premier po 15 miesiącach funkcjonowania rządu "ma prawo do oceny tego, jak efektywny jest mechanizm, który myśmy też zastali po PiS-ie i weszliśmy w pewne buty, bo chcieliśmy od razu ruszyć ze zmianami w Polsce".
Hołownia zgodził się też, że "być może rzeczywiście trzeba pewne rzeczy inaczej poukładać". "I tak rozumiem też komunikat premiera. Gospodarka jest rozrzucona po sześciu ministerstwach, to się musi w mojej ocenie zmienić, żeby było bardziej efektywne. (...) Można to inaczej poukładać, tylko rozumiem, bo taka jest istota rządów koalicyjnych, że o tym decydują wszyscy koalicjanci" – podsumował marszałek Sejmu.
We wtorek Tusk mówił też, że choć rekonstrukcja będzie wiązała się z "oczywistymi konsekwencjami personalnymi", nie chodzi o to, że "ktoś wyleci za karę", tylko "będzie na pewno mniej ministrów". Wcześniej wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski wskazywał na możliwość połączenia niektórych resortów. (PAP)