Sąd nie uwzględnił w sobotę wniosków o areszt wobec kierownika składowiska odpadów w Rudnej Wielkiej i jego zastępcy; zastosował wobec nich poręczenia majątkowe i dozory policyjne. Prokuratura podała, że decyzję o zaskarżeniu tych decyzji podejmie po zapoznaniu się z ich uzasadnieniem.

W czwartek na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie w śledztwie dotyczącym nielegalnego składowiska odpadów w Rudnej Wielkiej zostały zatrzymane trzy osoby - kierownik składowiska, jego zastępca oraz urzędnik GIOŚ. Wobec kierownika składowiska oraz jego zastępcy prokurator wystąpił do sądu z wnioskami o areszt. Trzeci z podejrzanych objęty został wtedy wolnościowymi środkami zapobiegawczymi.

Poręczenia majątkowe i dozory

Jak dowiedziała się PAP, w sobotę sąd nie uwzględnił wniosków prokuratury o areszty. Wobec obu podejrzanych sąd zastosował poręczenia majątkowe w wysokości 50 i 25 tys. zł oraz dozory Policyjne.

"Tym samym sąd podzielił argumentację prokuratora co do istnienia dużego prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów. Prokuratura podejmie decyzję co do zaskarżenia po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wydanych postanowień" - przekazała PAP rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

Postępowanie zostało zainicjowane m.in. zawiadomieniem złożonym przez wiceministra klimatu Jacka Ozdobę.

Niebezpieczne odpady medyczne

Prokuratura informowała, że podejrzanym – kierownikowi składowiska oraz jego zastępcy - przedstawiono zarzuty tego, że w latach 2018-2019 w Rudnej Wielkiej jako osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie składowiska odpadów doprowadzili m.in. do składowania niebezpiecznych odpadów medycznych, nieprzetworzonych bioodpadów, tworzyw sztucznych pochodzących z instalacji przetwarzania odpadów". "Powyższe zachowanie mogło zagrozić zdrowiu człowieka oraz spowodować istotne obniżenie jakości wody i powietrza. Przedstawiony zarzut obejmuje również czyn polegający na przewozie, wbrew przepisom, odpadów komunalnych z Litwy i Niemiec" - mówiła prok. Skrzyniarz.

Z kolei "urzędnik GIOŚ usłyszał zarzut tego, że działając w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez inną osobę, nakłaniał kontrolera z GIOŚ do przekroczenia swoich uprawnień w ten sposób, że przedstawił do zapoznania się i podpisania zmienione w istotny sposób sprawozdanie z kontroli, które po wprowadzonych zmianach poświadczały w nim nieprawdę wskazując, że wykonane kontrole w spółkach zajmujących się gospodarowaniem odpadów zostały przeprowadzone rzetelnie".(PAP)

autor: Marcin Jabłoński

mja/ mark/