Polska jest przed perspektywą tego, że w stosunkowo krótkim czasie będziemy na poziomie rozwoju i zamożności, na którym żyje Zachód, czyli spełnimy nasze marzenie - zapewnił w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński w Stargardzie. Według niego, nie podoba się to np. Niemcom.

Podsumowując tempo rozwoju gospodarczego Polski, a w ślad za nim zamożność społeczeństwa, Jarosław Kaczyński przytoczył dane, według których w 1991 roku, "kiedy byliśmy u dna gospodarczego, było dużo gorzej, niż w 1989 roku i dużo gorzej, niż 1978". "A to był w 1978 roku szczyt, jeżeli chodzi o komunizm" - dodał. Jak sprecyzował, chodzi o poziom dochodów na głowę obywatela. "Nawet tego do 1989 roku nie odrobiono" - zaznaczył.

Prezes PiS przypomniał, że wtedy "mieliśmy 27 proc. tego, co mają Niemcy na głowę w sile nabywczej". "A teraz (w 2021 roku - PAP) mieliśmy 66 proc. i sądzę, że w tym roku (2022) to już będzie jakieś 67-68 proc., czyli zaczęliśmy się zbliżać" - powiedział Kaczyński.

Ocenił, że "mamy do czynienia ze znaczącym postępem, jeżeli chodzi o tempo rozwoju i zamożność społeczeństwa, gdyż - według niego - Polacy dysponują dochodami na poziomie 77-78 proc. średniej w Unii Europejskiej. Kaczyński dodał, że Polska jest "przed perspektywą tego, że w stosunkowo krótkim czasie, jeżeli cała ta konstrukcja światowa i europejska się nie zawali, to będziemy już na tym poziomie, na którym żyje Zachód; czyli spełnimy to nasze marzenie, które kiedyś się wydawało niespełnialne".

W tym kontekście przypomniał obietnice Lecha Wałęsy, który "w swoich, tych lepszych czasach mówił, że będziemy drugą Japonią". "Wtedy nawet w kręgach solidarnościowych się uśmiechano, że mówi bajki. A dzisiaj my, jeżeli chodzi o płace w sile nabywczej liczone, według rankingu stworzonego przez OECD, jesteśmy państwem kolejnym po Japonii, jeżeli chodzi o wysokość płac. Czyli tylko jeszcze trochę do góry i będziemy drugą Japonią" - zapowiedział.

Jednocześnie lider PiS ocenił, że takie perspektywy dla Polski i Polaków "nie wszystkim się podobają", ze wskazaniem na m.in. "naszych sąsiadów z zachodu", czyli na Niemcy.

"To jest tak, że oni by chcieli, żeby Polska była z tyłu, nie była za silna, żeby była pod niemieckim nadzorem i żeby ten model gospodarki niemieckiej, który stawiał głównie na kontakty z Rosją, no ale dzisiaj to się zawaliło, można powiedzieć, że wybuchło" - mówił.

Kaczyński zaznaczył, że "model niemiecki" opierał się na przewadze Niemiec "nad wschodem" UE i to będzie "ta sfera przewagi i eksploatacji, a mówiąc prostym językiem, że będzie to sfera dojenia", gdy np. Polacy jeździli tam, żeby za marne pieniądze zbierać szparagi, a to było właśnie to "dojenie".

Polityk zwrócił uwagę, że jest też wiele innych, dużo bardziej skomplikowanych metod na takie eksploatowanie "wschodu UE". "Jeżeli my kupujemy w naszych supermarketach, tych niby naszych, ale niemieckich tak naprawdę towary za taką samą cenę, jak w Niemczech, tylko tyle, że te towary są wyraźnie gorsze, stąd są te sklepy na przykład prosto z Niemiec i tak dalej, a takie same można kupić w Polsce, tylko jakość jest po prostu inna. No to co to jest? To jest oszukiwanie, to jest dojenie" - zauważył. "My się na to nie możemy godzić" - oświadczył prezes PiS. (PAP)

Autorka: Mieczysław Rudy, Elżbieta Bielecka

rud/ emb/ par/