Nie ma żadnych nadużyć w zakresie stosowania kontroli operacyjnej w polskich służbach specjalnych; znacząca część informacji, które są w przestrzeni publicznej, są to informacje całkowicie nieprawdziwe - mówił w środę szef MSWiA, minister-koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.

"Chcę uspokoić opinię publiczną i jeszcze raz bardzo mocno podkreślam: nie ma żadnych nadużyć w zakresie stosowania kontroli operacyjnej w polskich służbach specjalnych" - mówił Kamiński dziennikarzom w Sejmie.

Nawiązał też do obradującej w Senacie nadzwyczajnej komisji ds. inwigilacji. "Nie obawiam się żadnej komisji. To czego się obawiam, to jest to, że w tak trudnym międzynarodowym otoczeniu związanym z zagrożeniami dla bezpieczeństwa Polski, w tej chwili następuje polityczny atak na polskie służby specjalne" - powiedział.

"Znacząca część tych informacji, które są w przestrzeni publicznej, są to informacje całkowicie nieprawdziwe" - zapewnił.

"Jeszcze raz podkreślam, polskie służby działają legalnie i nie ma w tym zakresie żadnych nadużyć. Swoje stanowisko przedstawiłem w obszernym piśmie, które skierowałem do Senatu" - dodał Kamiński.

Minister zwrócił ponadto uwagę, że "w takich sprawach należy zachowywać się w sposób absolutnie odpowiedzialny, spokojny, nie ulegać emocjom, nie ulegać żadnym fakenewsom".

"Naprawdę mamy tyle zagrożeń dla bezpieczeństwa naszego kraju, w tym zagrożeń zewnętrznych, że budowanie scenariuszy politycznych - a opozycja buduje pewne scenariusze polityczne - naprawdę tak agresywnych, tak niebezpiecznych dla naszego kraju jest miarą nieodpowiedzialności" - podkreślił Kamiński.

Wcześniej w środę służby prasowe ministra-koordynatora udostępniły jego odpowiedź na pismo przewodniczącego nadzwyczajnej senackiej komisji ds. inwigilacji Marcina Bosackiego (KO).

Kamiński oświadczył w nim, że nie zamierza uczestniczyć w pracach senackiej komisji ds. inwigilacji. Wskazał, że konieczność stosowania nowoczesnych metod kontroli operacyjnej jest "oczywista i zrozumiała", gdyż każde państwo musi być w stanie ścigać sprawców przestępstw. Zauważył, że pierwsze narzędzia do prowadzenia tego rodzaju kontroli zostały zakupione w 2014 roku, za rządów Platformy Obywatelskiej i ówczesna opozycja tego nie wykorzystywała do "absurdalnych insynuacji".

Jego zdaniem, opozycja chce jedynie "prowadzić antyrządową kampanię", której skutkiem ubocznym może być sparaliżowanie skutecznych działań służb. Napisał też, że ze strony polityków związanych z Platformą Obywatelską jest to "przejaw hipokryzji i działanie sprzeczne z interesem państwa".

Przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus od połowy stycznia wyjaśnia senacka komisja nadzwyczajna, która nie ma jednak uprawnień śledczych. Udziału w posiedzeniach komisji, oprócz Kamińskiego, odmówili obecny szef CBA Andrzej Stróżny oraz były szef tej służby Ernest Bejda.

W środę komisja wysłuchuje mec. Romana Giertycha, a także sędziego TK w stanie spoczynku, b. przewodniczącego PKW Wojciecha Hermelińskiego.

Powołanie senackiej komisji to pokłosie ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab. Podała ona, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

We wtorek agencja AP poinformowała o kolejnych dwóch Polakach, którzy według Citizen Lab mieli być szpiegowani Pegasusem - to właśnie Kołodziejczak oraz Tomasz Szwejgiert, współautor książki o szefie resortu spraw wewnętrznych i administracji, b. szefie CBA Mariuszu Kamińskim. Według Citizen Lab, obie sytuacje miały miejsce w 2019 r. - Kołodziejczak miał być zhakowany kilkukrotnie w maju tego roku, a Szwejgiert - 21 razy od końca marca do czerwca.(PAP)

autor: Rafał Białkowski, Grzegorz Bruszewski