Na polsko-rosyjskiej granicy po niemal miesiącu od momentu zawieszenia małego ruchu granicznego (MRG) ruch podróżnych jest niewielki. Do przejścia granicznego w Bezledach podjeżdżają pojedyncze samochody, w większości na rosyjskich tablicach rejestracyjnych.

Na to, że mały ruch graniczny obecnie na granicy z obwodem kaliningradzkim nie funkcjonuje narzekają rosyjscy podróżni. Dotychczas - podobnie jak Polacy – Rosjanie chcąc przekroczyć granicę potrzebowali jedynie zezwolenie MRG, po zawieszeniu małego ruchu granicznego, gdy chcą wybrać się do Polski muszą wyrobić wizę.

Jewgienij z Bagrationowska, wracający do domu przez przejście w Bezledach, powiedział w rozmowie z PAP, że jest gorzej w porównaniu z tym co było jeszcze miesiąc temu. "Musiałem wyrobić wizę a to kosztowało mnie 8 tysięcy rubli. Chcę nadal jeździć do Polski na zakupy więc musiałem wyrobić ten dokument. Poza tym za każdym przekroczeniem granicy dostaję pieczątkę w paszporcie, a gdy zabraknie mi miejsca w dokumencie będę musiał wyrobić nowy. To też kosztuje, jeżdżę do Polski 3 razy w tygodniu. Kupuję mięso, bo jest dobre i tanie” - powiedział.

Gdy obowiązywał mały ruch graniczny Rosjanie na potęgę kupowali w polskich sklepach nie tylko żywność, choć mówili, że to właśnie artykuły spożywcze były głównym celem ich przejazdu. Kupowali także odzież, buty, sprzęt RTV i AGD. Teraz po zawieszeniu MRG na zakupy przyjeżdżają tylko, ci którzy mają wizy.

Jurij z Kaliningradu wracający do obwodu kaliningradzkiego przez Bezledy narzekał na koszty związane z koniecznością wyrobienia nowych dokumentów. „Zezwolenie MRG kosztuje 20 euro i jest ważne 5 lat natomiast za wizę musiałem zapłacić 40 euro a ważna jest tylko rok i jeszcze 1 tysiąc rubli musiałem zapłacić firmie pośredniczącej w wydaniu tego dokumentu" - powiedział.

Rosjanin także przyjeżdża na zakupy do Polski. „To wszystko co mam na sobie czyli buty, koszulkę polo i spodnie – to wszystko kupiłem w Polsce. Przyjeżdżam do Polski 5 razy w miesiącu, kupuję produkty żywnościowe i chemiczno-kosmetyczne” - mówił podróżny.

Pustki widać w zlokalizowanym tuż za przejściu granicznym w Bezledach sklepie dyskontowym Biedronka. Sami Rosjanie mówią że kiedyś w sklepie był tłok, a na parkingu brakowało miejsc. Teraz dosłownie kilka osób robi zakupy.

Lilia i Siergiej z Bagrationowska (tuż za polsko-rosyjską granicą-PAP) przyjeżdżają specjalnie do Polski na zakupy właśnie do tego sklepu. Gdy zawieszono mały ruch graniczny mieli już wizy, ponieważ przyjeżdżali do Polski nie tylko do strefy objętej MRG. „Jeździliśmy także na południe Polski a także do innych krajów europejskich”- mówią. Narzekają na to, że mimo, iż nie ma kolejek na granicy polskie służby celne i graniczne potrafią - jak mówią - sprawdzać paszporty i wizy nawet 40 minut.

„Przecież nie ma kolejek, to po co tyle nas trzymają na granicy, to bez sensu, jak funkcjonował mały ruch graniczny i były kolejki, kontrola na granicy trwała 10 minut” - dziwił się Siergiej.

Na "mały ruch w interesie" narzekają także właściciele kantorów. W Bezledach gdzie jest ich kilka, podróżnych jest mało. Obsługująca kantor mieszkanka Bezled powiedziała PAP, że od czasu zawieszenia małego ruchu granicznego praktycznie przestała sprzedawać ruble. Tę walutę kupowali Polacy, którzy jeździli do obwodu kupować tańsze niż w Polsce towary. „Wiadomo, jak jest mniejszy ruch to i mniejszy obrót” - dodała.

W pobliskich Bartoszycach, w których duże supermarkety zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu po tym gdy mały ruch wprowadzono a to w nich Rosjanie tłumnie robili zakupy, teraz mniej kupujących. Zauważają to sprzedawcy.

Sprzedawczyni w jednym ze sklepów oferujących sprzęt RTV i AGD znajdujący się w galerii handlowej przy drodze wiodącej z przejścia granicznego powiedziała PAP, że jeszcze w czerwcu przyjeżdżali tu rosyjscy klienci autobusami rejsowymi uruchomionymi specjalnie na ich potrzeby. „Mieliśmy stałych klientów, teraz ruch jest mniejszy. Przyjeżdżają jedynie ci, którzy mają wizy" - powiedziała sprzedawczyni.

Na polsko-rosyjskiej granicy próżno szukać Polaków, którzy jeździli do Rosji po tańsze paliwo. Mieszkańcy przygranicznych miejscowości gdzie od lat jest najwyższe bezrobocie w Polsce, w ten sposób dorabiali sobie. Czasem nawet było to dla nich główne źródło utrzymania.

Jeszcze ponad miesiąc temu stali oni w wielokilometrowych kolejkach na przejściu, teraz gdy zezwolenie MRG nie są ważne, a oni głównie na tych dokumentach przekraczali granicę, nie jeżdżą w ogóle do obwodu kaliningradzkiego.

Jedynym zadowolonym z pustego przejścia w Bezledach jest Grzegorz z Mławy. "Jeżdżę do obwodu kaliningradzkiego, bo mieszka tam moja żona z dwójką dzieci. Odwiedzam ich co drugi weekend. Jeszcze w czerwcu na przekroczenie granicy czekałem nawet 10 godzin. Jak przyjechałem w piątek wieczorem do Bezled albo do Grzechotek, to dopiero rano w sobotę wjechałem do Rosji. Dziś przekraczam granicę praktycznie bez kolejek" - podkreślił. (PAP)