Nie jestem reżyserem w teatrze kukiełek. Wbrew temu, co się o mnie mówi, nie steruję ręcznie całym obozem władzy – parlamentem, rządem i prezydentem - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS był pytany głównie o spór wokół Trybunału Konstytucyjnego. Kaczyński nie żałuje całego zamieszania i tłumaczy: "Musieliśmy zareagować na zamach Platformy na TK, czyli przyjęcie w czerwcu niekonstytucyjnej ustawy pozwalającej PO wybrać dodatkowych sędziów. (...) Gdybyśmy nie zablokowali tej operacji, to przez cały okres naszych rządów Trybunał by nas zwalczał i nie moglibyśmy efektywnie sprawować władzy." Polityk zapewnia, że awantura i tak by się rozpętała, chociażby "o to, że uchwalamy ustawy, które TK hurtowo uznaje za niekonstytucyjne".

Kaczyński podkreślił, że teraz dla PiS ważne jest, aby Trybunał podejmował decyzje większością 2/3, co pozwoli na ścieranie się różnych opinii. "Nie może być tak, że ustawa może być uchylona zwykłą większością przez pięcioosobowy skład TK (...) jeden sędzia nie może decydować o tym, czy decyzja parlamentu wybranego przez miliony obywateli trafi do kosza" - zaznaczył prezes PiS.

Kaczyński powiedział też, że zastrzeżenia PiS wobec TK dotyczyły także "rozwiązań, które służyły kontynuacji poprzedniego systemu". Według prezesa PiS, powodowały one, że "quasi-okupacyjny systemu mechanizm doboru kadr jest w nowym systemie w dużej mierze kontynuowany". "Ludzie o negatywnych cechach społecznych w poprzednim systemie awansowali. Nie zostali później zdegradowani, ale mogli zmieniać władzę na własność. Jeśli dziś na szczytach polskiej hierarchii zamożności są ludzie, którzy zdaje się w 80 proc. byli współpracownikami Służby Bezpieczeństwa – czyli mieli wyjątkowo złe cechy – to właśnie to ma negatywny wpływ na kształt naszego życia gospodarczego" - powiedział Kaczyński. I dodał, że wymiana pokoleniowa nic nie dała, bowiem "mamy do czynienia ze zjawiskiem resortowych dzieci, które widać szczególnie wyraźnie w wymiarze sprawiedliwości".

Prezes PiS zapewnił też, że nic nie wiedział o skierowaniu sprawy TK do Komisji Weneckiej. "Ja nie jestem reżyserem w teatrze kukiełek. Wbrew temu, co się o mnie mówi, nie steruję ręcznie całym obozem władzy – parlamentem, rządem i prezydentem. Tak nie jest." - powiedział Kaczyński.