Wielka Brytania jest gotowa w pełni współpracować ze Stanami Zjednoczonymi, aby zniszczyć tak zwany kalifat islamski w Iraku i Syrii.



Zadeklarował to w amerykańskiej telewizji NBC premier David Cameron. Dodał jednak, że musi "pociągnąć za sobą parlament".

Wywiad, jakiego Cameron udzielił NBC, to kolejny sygnał, że rząd w Londynie podjął już mocne postanowienie o rozszerzeniu akcji powietrznej swojego lotnictwa z terenu Iraku na Syrię. Już wcześniej minister obrony Michael Fallon mówił, że skoro granice nie powstrzymują Państwa Islamskiego, nie powinny też powstrzymywać brytyjskiego lotnictwa.

Nikt jednak nie spodziewa się nalotów na pozycje Państwa Islamskiego w Syrii wcześniej, niż we wrześniu. Konserwatyści są gotowi odczekać, aż opozycyjna Partia Pracy wybierze swego nowego lidera na miejsce Eda Milibanda, który ustąpił w maju po przegranych wyborach. Premier Cameron chce sobie zapewnić współpracę opozycji, aby uniknąć porażki w Izbie Gmin, jak dwa lata temu, kiedy parlament sprzeciwił się planom nalotów na wojska prezydenta Syrii Baszara al-Assada.

Tymczasem jednak na czoło stawki kandydatów na nowego lidera Labourzystów wysunął się Jeremy Corbyn, kandydat lewego skrzydła partii, który powiedział, że nie chce, aby Wielka Brytania dała się wciągnąć do nowej wojny na Bliskim Wschodzie.