Minister sprawiedliwości chce wyjaśnień w sprawie wypuszczenia na wolność handlarza dopalaczami. Śląscy sędziowie przesłuchali 20-letniego mężczyznę i wypuścili za kaucją. Borys Budka powiedział dziennikarzom przed wylotem do Madrytu, że chce dowiedzieć się, dlaczego zapadła taka decyzja.

Minister dodał, że nie chodzi o kontrolowanie niezależnych sądów, ale akurat uprawnienia nadzorskie resortu pozwalają pytać o to, jakie były motywy wypuszczenia podejrzanego handlarza dopalaczami.

Borys Budka powiedział również, że trwa analiza możliwości, jakie daje w kwestii dopalaczy i handlu nimi, prawo administracyjne.

- Prawo karne i jego mechanizmy w tej sprawie są dosyć powolne - uważa minister.

Można natomiast doskonale wykorzystać inspektorów handlowych czy sanitarnych, kontrolować podejrzane miejsca i towary w nich sprzedawane i zamykać, jeśli będzie to naruszało obowiązujące prawo.

Według policji, zatrzymany 20-latek był głównym dystrybutorem niebezpiecznych substancji na Śląsku. Sprzedawał głównie dopalacz o nazwie "Mocarz". Mężczyzna był poszukiwany od kilku dni przez śląską policję. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli 140 gramów "Mocarza". Zatrzymano wtedy dwie osoby - między innymi matkę chłopaka.

Dziś 20-latek został przesłuchany. Śledczy postawili mu trzy zarzuty, w tym dotyczący sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz handlu środkami odurzającymi w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.