Siostry domagają się wzrostu wynagrodzeń i lepszych warunków pracy. Minister zdrowia w niedzielę, po rozmowach z protestującymi w Wyszkowie, obiecał podwyżki pielęgniarkom i położnym. Wysokość będzie zależała od środków wygospodarowanych w Narodowym Funduszu Zdrowia.

Rzecznik ministerstwa Krzysztof Bak powiedział, że chodzi o wypracowanie takich rozwiązań, aby pieniądze, które otrzymuje dyrektor szpitala trafiały bezpośrednio do kieszeni pielęgniarek.

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Lucyna Dargiewicz podkreśliła, że od początku akcji protestacyjnej postulaty płacowe pielęgniarek nie zmieniły się. Domagają się podwyżek płac o 1500 złotych oraz poprawy warunków pracy. Chodzi o określenie niezbędnej liczby pielęgniarek i położnych na oddziałach przy zawieraniu umów przez NFZ ze szpitalami.

W niedzielę, minister zdrowia po rozmowach z pielęgniarkami w Wyszkowie zaproponował podwyżki o 300 złotych brutto do podziału. O ich wysokości mają decydować liderzy środowiska pielęgniarskiego oraz dyrektorzy placówek uwzględniając fachowość, doświadczenie i umiejętności osoby zatrudnionej.